– To w mojej ocenie wojna o symbole i historię – powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie z tygodnikiem „Sieci”. Jego zdaniem Władimir Putin nie dąży do odbudowy Związku Radzieckiego, a raczej carskiej Rosji.
Trwa wojna w Ukrainie. Mimo że Rosja ponosi coraz większe straty, w rosyjskich sklepach zaczyna brakować tak podstawowych produktów jak cukier, to siły napastnika wciąż przeprowadzają krwawe ataki. Nie ma wątpliwości, że celem Władimira Putina jest ponowne przejęcie kontroli nad Ukrainą po ponad 30 latach. Jednak zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy, przywódca Kremla ma dużo większe ambicje.
Andrzej Duda twierdzi, że ambicją Putina jest odbudowanie imperium rosyjskiego
– To w mojej ocenie wojna o symbole i o historię. Symbolem jest odradzające się wielkie imperium rosyjskie. Co ważne, nie chodzi tutaj, jak mówią niektórzy, o imperium sowieckie. Moim zdaniem ambicją Władimira Putina nie jest odtworzenie Związku Radzieckiego, ale imperium carów. (…) W warstwie historycznej obecny włodarz na Kremlu chce zapisać się jako ten, który imperium odbudował, który odzyskał te symbole – stwierdził nasz prezydent.
Prezydent Duda: Jest w naszym interesie, by trwała wolna, suwerenna, niepodległa Ukraina
Upadek Ukrainy stanowiłby dla Polski ogromne zagrożenie. Wówczas stalibyśmy się ostatnim bastionem rozdzielającym Zachód od Rosji. Białoruś, a przynajmniej tamtejsze władze, są zagorzałymi sojusznikami Władimira Putina. Dlatego, jak podkreśla prezydent Duda, w polskim interesie leży utrzymanie niepodległości przez Ukrainę.
– Nasze sprawy też się w tej wojnie rozstrzygają. Czy tam jest realizowany polski interes? Również tak. Dlatego zachowujemy się tak, jak się zachowujemy. (…) Rozsądnie realizujemy polski interes, staramy się zachować polskie bezpieczeństwo w jak największym stopniu. Ale ważnym elementem tego bezpieczeństwa jest także to, by Ukraina stawiła twardy opór Rosjanom (…). Jest w naszym interesie, by trwała wolna, suwerenna, niepodległa Ukraina – mówił Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił również, że działania NATO są bardzo ostrożne, ponieważ zaangażowanie się wojsk Sojuszu doprowadziłoby do III wojny światowej, ale jego zdaniem ostrożność widać również w decyzjach Władimira Putina. – Putin także działa ostrożnie. (…) Zachodnia Ukraina jest właściwie nieatakowana (…). To wynika z obawy Rosjan, by nie zetrzeć się z oddziałami NATO (…). To oznaczałoby natychmiastowe postawienie w stan gotowości wszystkich sił Sojuszu – powiedział.
Źródło: gazeta.pl