Według ekspertów koronawirus stanowi największe zagrożenie dla osób starszych. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy doprowadza do zgonów osób młodych, będących w pełni sił. Tak było w przypadku 30-letniej położnej ze szpitala w Birmingham, w Wielkiej Brytanii. Kobieta odeszła zaledwie dwa tygodnie po śmierci swojego ukochanego ojca. Zostawiła męża, który pożegnał ją we wzruszających słowach.
30-letnia Safaa Alam przez sześć lat pracowała jako położna w szpitalu dla kobiet w Birmingham. Z pasją oddawała się swojemu zawodowi i robiła wszystko, aby przyszłe matki czuły się bezpiecznie. Koledzy z pracy uważali ją za ciepłą i sympatyczną osobę.
Nie wiadomo, gdzie kobieta zaraziła się koronawirusem. Szkodliwy patogen w krótkim czasie doprowadził do znacznego pogorszenia jej stanu zdrowia. Nie udało się jej uratować. W czwartek, 14 maja placówka poinformowała o jej śmierci. 30-latka jest drugą pracownicą, która zmarła z powodu koronawirusa w Szpitalu Kobiet w Birmingham. Wcześniej COVID-19 wykryto u pielęgniarki z oddziału psychiatrycznego tej samej placówki. Dwa tygodnie przed śmiercią 30-letnia Safaa Alam pochowała ukochanego ojca.
Po śmierci 30-latki mąż pożegnał ją we wzruszających słowach. „Podchodziła do swojej pracy z ogromną pasją i często poświęcała jej więcej czasu niż było to konieczne. Za każdym razem, gdy odwiedzaliśmy rodzinę lub przyjaciół od razu lgnęła do dzieci i wymyślała im zajęcia pełne śmiechu i szczęścia” – powiedział Shazad, mąż położnej.
Źródło: fakt.pl