Rządowe obostrzenia mające ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa są potężnym ciosem dla gospodarki. Wiele branż ma poważne problemy, a część odgraża się przejściem „do podziemia”. Są jednak tacy, którzy uznali, że najciemniej jest pod latarnią. W Częstochowie pewna fryzjerka postanowiła ostrzyc mężczyznę… na wolnym powietrzu. Zdjęcia podbijają serca internautów.
„30 marca 2021. Kolejny dzień obostrzeń… W tych mrocznych czasach, gdy na ulicach pełno zamaskowanych kudłaczy, nagle rozbłysła iskierka nadziei. Jej blask bije znad lisinieckiego Bałtyku, a imię jej będzie znane przyszłym pokoleniom, które czasy grzywek nad maseczkami będą pamiętały tylko z opowiadań(…)” – tak mógłby zaczynać się postapokaliptyczny pamiętnik naszych czasów. I choć sytuacja w nim wygląda na mocno przejaskrawioną, to jedno jest prawdą, nad Bałtykiem (staw w Częstochowie) miało miejsce coś naprawdę niecodziennego.
W ostatnim dniu marca, na ławce przy jednej z parkowych alejek, swe stanowisko rozłożyła lokalna artystka grzebienia i nożyczek, by pomóc komuś uporać się z niepokornymi włosami. Praca w tak pięknych okolicznościach przyrody musiała być przyjemna, a wiele osób dostrzegło w niej drugie dno. Niektórzy uważają że to zarzewie społecznego buntu i sposób na ominięcie rządowych obostrzeń, które wielu polskim fryzjerom wytrąciły degażówki z rąk. Internauci chwalą pomysłowość fryzjerki i chcą ustawiać się w kolejce do niej.
Jednak jak nieoficjalnie dowiedział się Fakt, ujęta na fotografiach fryzjerka nie zamierza wszczynać rewolucji, ani stawać na czele ruchu oporu, lecz chciała tylko pomóc bliskiej jej osobie. Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie chciał jej ukarać za ten sympatyczny gest.
Źródło: fakt.pl