William Moldt zaginął pod koniec 1997 roku. 40-letni wówczas mężczyzna został odnaleziony 22 lata później przez… internautę, który przeglądał zdjęcia satelitarne na Google Earth. O niezwykłej historii rozpisują się zagraniczne media.
???William Moldt vanished from Palm Beach County, #Florida, on November 7, 1997. A random @GoogleEarth search revealed a car in a retention pond. After the car was removed, skeletal remains were found, and positively identified as Moldt?????? https://t.co/dEoZE7K0bM pic.twitter.com/ioEFXkomCk
— ure_too_close (@ure_too_close) September 13, 2019
40-latek z Wellington na Florydzie ostatni raz widziany był w listopadzie 1997 roku. Wyszedł wówczas do klubu nocnego i nigdy nie wrócił. Mimo poszukiwań, nie udało się odnaleźć mężczyzny. Przełom nastąpił po 22 latach.
Co zaskakujące, wyjaśnienie sprawy nie przypadło policji, a przypadkowemu internaucie, który przeglądał zdjęcia na Google Earth. Na jednym z nich znalazł tajemniczy obiekt, który znajdował się w pobliskim jeziorze.
Poszukiwacz to były mieszkaniec Wellington, który w przeszłości był niemalże sąsiadem zaginionego. Zdjęcia ze swoich dawnych stron przeglądał więc z sentymentu i dla rozrywki. Nie spodziewał się, że dzięki temu uda mu się rozwiązać zagadkowe zaginięcie sprzed ponad dwóch dekad.
Jak się okazało, na dnie sztucznego jeziora pojawił się dziwny obiekt. Zaciekawiony znaleziskiem, skontaktował się z właścicielem posesji, przy której mieści się jezioro. Jak się okazało, na dnie zbiornika był Sedan Saturn z 1994 roku – czyli auto, jakim przemieszczał się zaginiony.
Gdy śledczy wydobyli auto z wody, okazało się, że w środku znajdują się zwłoki 40-latka.
Jak precyzują zagraniczne media, 22 lata temu, teren, na którym doszło do zaginięcia, był poddany licznym remontom drogowym. Jezioro było wówczas wykopane, ale śledczy podejrzewają, że samochód musiał w ostatnim czasie zbliżyć się do powierzchni, co tłumaczy, dlaczego przez tyle lat nikt go nie zauważył.
Źródło: fakty.interia.pl