Świat

„Śpijcie, małe anioły”. Straszliwa śmierć rodzeństwa. Co się wydarzyło na wiejskiej drodze?

Wiejska droga. Na uboczu stoi auto. Płonie. Samochód nie jest pusty. W śmiertelnej pułapce znalazły się dzieci i ich mama. Służby powiedzą, że doszło do podpalenia lub wypadku, ale nie z innym pojazdem. Ktoś jest na ich celowniku. Kto?

"Śpijcie, małe anioły". Straszliwa śmierć rodzeństwa. Co się wydarzyło na wiejskiej drodze?

„Śpijcie, małe anioły” – któryś ze starszaków wykaligrafował te słowa na kartce. Obok są kwiaty, znicze, ale też i balony. Pozostawione pluszowe przytulanki są przesiąknięte deszczem. Jest ponuro na zewnątrz i wewnątrz. Nie do wszystkich dociera ogrom tragedii, który spadł na miasteczko.

Tragedia w Lacken. Nie żyje dwójka dzieci, ich matka ciężko ranna

Piątkowe popołudnie, 9 września. Koło godziny 16 służby otrzymały dramatyczne zgłoszenie. Na poboczu wiejskiej drogi w Lacken, między Coole i Multyfarnham (irlandzka prowincja Leinster) płonie samochód. W środku jest matka i dwójka jej dzieci.

Na potworny widok natknął się przejeżdżający obok kierowca. To on pierwszy rzuci się na pomoc i wyciągnie z auta kobietę i jej dzieci.

Thelma (†5 l.) ginie na miejscu. W przyszłym miesiącu miała świętować swoje urodziny. Nie doczekała ich. Jej młodszy braciszek Michael (†2 l.) żyje, kiedy zostaje wyciągnięty ze śmiertelnej pułapki. Chłopiec trafia do szpitala w pobliskim Mullingar. Lekarze są bezradni. Mogą tylko potwierdzić zgon 2-latka.

Matka dzieci również trafia do szpitala. Tym razem to placówka w Dublinie. Lynn (+40 l.) jest w ciężkim stanie, walczy o życie. Kolejne godziny przyniosą poprawę. Lekarze przekażą, że obrażenia nie zagrażają jej życiu.

Co się wydarzyło na wiejskiej drodze?

Policja wskaże, że nie było kolizji, która by spowodowała pożar. – Nie ma dowodów na to, że auto brało udział w wypadku – przekaże irishmirror.ie. Co zatem doprowadziło do tragedii? W tym straszliwym zdarzeniu jest coraz więcej tajemniczych niedopowiedzeń.

Technicy badają spalony wrak auta i miejsce tragedii. Służby szukają świadków makabrycznego zdarzenia. Śledczy zlecili sekcję zwłok dzieci. Przesłuchanie matki jest na razie niemożliwe. Funkcjonariusze krok po kroku odtwarzają ostatnie godziny przed dramatem.

Śledczy nie wierzą w wypadek – poda irishmirror.ie. Według nich to był zaplanowany atak. Ktoś miał umyślnie podpalić auto. Wiedzą też, kto mógł się tego dopuścić. – Jest jeden podejrzany – powie informator portalu. Nie wyjawiają jednak tego, kim jest.

Rozmówca irlandzkiego serwisu podkreśla, że w najbliższych dniach śledztwo będzie prowadzone w kierunku morderstwa.

Smutek w miasteczku. Całonocne czuwanie

Rodzina mieszkała w pobliżu wsi Rathowen niedaleko Multyfarnham. Koszmar, który ich dotknął, jest nie do opisania. Lokalna społeczność nie może się otrząsnąć po tej tragedii. Panuje „przytłaczające uczucie szoku i smutku”, nie sposób znaleźć słowa, by opisać ten smutek – powiedział mediom o. John O’Brien z opactwa franciszkańskiego Multyfarnham.

W niedzielę, 11 września, setki osób po tragedii wyszło na ulice Multyfarnham, by uczestniczyć w modlitwie i czuwaniu ku pamięci tragicznie zmarłych dzieci. Niektórzy nieśli świece, a inni zdjęcia 2-latka i jego starszej siostry.

Thelma już chodziła do przedszkola. Społeczność szkolna pogrążyła się w rozpaczy, jest zdruzgotana informacją o śmierci dwójki maluchów. To trudny czas dla wszystkich, szczególnie dzieci.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close