Rosyjska matka miała sporo odwagi. Wyszła zaprotestować przeciwko działaniom Władimira Putina. Kobieta wręcz błagała o zakończenie wojny. Na froncie bowiem znalazł się jej 22-letni syn.
Jak można dowiedzieć się z mediów społecznościowych, czy też specjalnie utworzonych kanałów w aplikacji Telegram, większość rosyjskich żołnierzy to bardzo młodzi mężczyźni. Już nawet 18-latkowie idą walczyć.
Jedna z rosyjskich matek miała dość i postanowiła zaprotestować. Jej 22-letni syn trafił na Ukrainę. Kobieta obawia się o jego życie, bo z pułku, do którego należy młody mężczyzna, niewielu przeżyło.
Matka nie mogła skontaktować się z synem przez 10 dni. Wprost powiedziała, że 22-latka poinformowano, że jedzie na ćwiczenia wojskowe. Potem miałby zostać wysłany do „gorącego punktu” w Ukrainie, którą należy wyzwolić.
– „Dzięki Bogu, że żyje. Z jego pułku pozostało żywych tylko 10 osób” – mówi kobieta w nagraniu udostępnionym przez dziennikarza Jamesa Longmana.
– „Zatrzymaj ten rozlew krwi i zwróć mi mojego syna!” – apelowała do samego Putina.
You rarely hear from mothers of Russian soldiers. This lady came up to us at an anti-war protest in Moscow, desperate for the safety of her 22 yr old son. She told us there were only 10 men left in his regiment. If there are voices Putin fears, it’s these pic.twitter.com/CNAY3gK0uj
— James Longman (@JamesAALongman) March 17, 2022
Kobieta zaczęła robić się coraz bardziej nerwowa, a to przez to, że policja zaczęła ją obserwować. Zanim ruszyli w jej stronę i stronę protestujących, zdążyła jeszcze pokazać zdjęcie 22-latka.
– „To tylko zwyczajny chłopiec. Jest tylko dzieckiem, a walczy. Tylko o co?” – pyta kobieta.
Zaraz potem policja zaczęła zbliżać się do zgromadzonych. Kobiecie szybko udało się uciec.
Źródło: twojenowinki.pl