Daniel Pełka w chwili śmierci ważył zaledwie 11 kg. Jego mordercy przez kilka lat torturowali go i głodzili. Mimo widocznych siniaków oraz niedożywienia nikt mu nie pomógł. Służby wierzyły jego matce i jej partnerowi. Tymczasem Danielek był tak głodny, że wybierał resztki ze śmietnika i jadł niedojrzałą fasolkę z ziemi.
Trzeba mieć kamień zamiast serca, żeby zgotować małemu chłopcu takie piekło. Ogrom barbarzyństwa, jakie spotkało Daniela Pełkę ze strony jego matki Magdaleny Łuczak i jej partnera Mariusza Krężołka, jest trudny do opisania. 4-latek zmarł 3 marca 2012 roku, ale tak naprawdę umierał przez dwa lata. Tyle bowiem trwały tortury, którym był poddawany.
Matka Daniela Pełki wychodziła nocami wymalowana w towarzystwie nieznajomych mężczyzn
Pochodząca z Łodzi Magdalena przeprowadziła się do Coverty w Wielkiej Brytanii w 2005 roku wraz ze swoim ówczesnym partnerem i dzieckiem z poprzedniego związku. W 2007 roku na świat przeszedł ich syn Danielek. Rok później, gdy Magda była w kolejnej ciąży, relacja się rozpadła.
Chociaż matka Łuczak upierała się, że jej córka była „normalną i dobrą dziewczyną z porządnego domu”, to obraz, który sąsiedzi rodziny odmalowali przed dziennikarzami, przeczy tym słowom. Pięcioosobowa rodzina gnieździła się w trzypokojowym mieszkaniu w łódzkim wieżowcu, za które od ponad dwóch dekad nie płacili czynszu. Ojciec Magdy rzadko bywał w domu, pracował bowiem jako kierowca. Jego żona miała natomiast „ciężką rękę”, a Magda często przekonywała się o tym, jak bardzo.
Jako dziewczynka zachwycała sąsiadów delikatną urodą i dobrym zachowanie, potem jednak nastąpiła w niej zmiana. – Kilka lat później pokryła twarz makijażem, zaczęła nosić drogie ciuchy i była zabierana późną nocą przez obcych mężczyzn – mówił „MailOnline” jeden z sąsiadów rodziny.
To była miłość od pierwszego wejrzenia
Po przybyciu do Wielkiej Brytanii Magda zaczęła pracować jako sprzątaczka. Radziła sobie całkiem nieźle i mówiła na tyle dobrze po angielsku, że pomagała znajomym w wypełnianiu wniosków o zasiłki i załatwianiu spraw urzędowych. Znajomość języka ułatwiła jej także w oszukiwaniu urzędników socjalnych w kwestii stanu Danielka.
W grudniu 2009 roku na imprezie u znajomych Magda poznała Mariusza. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Krężołek pochodził z niewielkiej miejscowości na Dolnym Śląsku. Do Wielkiej Brytanii uciekł przed więzieniem, które czekało go za napaść na rekruta podczas służby w wojsku.
Już jako nastolatek lubił się pastwić
Sadystyczne skłonności wykazywał już jako nastolatek. Pastwił się nad straszą o kilka lat siostrą i brutalnie ją bił. Nikt z krewnych nie stanął w jego obronie, gdy okazało się, że zakatował dziecko. – Nie mam już brata – mówiła druga siostra mordercy „MailOnline”.
Mariusz dość szybko znalazł pracę na budowie, ale z powodu nadużywania alkoholu i amfetaminy oraz porywczego charakteru wielokrotnie popadał w konflikt z prawem. Dwa razy lądował w więzieniu za prowadzenie pojazdu pod wpływem, został także ukarany za kradzież w sklepie. Kryminalna przeszłość Mariusza wcale nie przeszkadzała Magdzie. Wręcz przeciwnie, widziała w nim swoją drugą połówkę jabłka.
Podobnie jak on lubiła imprezować, wciągać amfetaminę i pić. W ulubionych rozrywkach przeszkadzały jej jednak dzieci. Szczególnie Danielek. Mariusz z miejsca zapałał do niego nienawiścią. Wielokrotnie mówił znajomych, że najchętniej przybiłby mu na czole pieczątkę i odesłał do domu. Uważał, że chłopiec jest opóźniony i ma autyzm.
Wpadał we wściekłość już na sam jego widok. Zamiast czułych słów i gestów ze strony ojczyma, Danielka spotykały tortury. Horror zaczął się w 2010 roku, kiedy to Mariusz wprowadził się do Magdy.
Ganiali się naćpani z nożem i bili przy dzieciach. Policja nie zareagowała
W lipcu 2010 roku pielęgniarka środowiskowa zobaczyła na głowie dziecka siniak, ale uwierzyła w tłumaczenia Łuczak, że Daniel się przywrócił. Miesiąc później w domu rodziny pojawia się policja. Stróżów prawa wezwano do awantury między Krężołkiem, a Łuczak. Polak miał rzucić na partnerkę z nożem i ją dusić. Magda skarżyła się także policjantom, że wcześniej gwałcił ją wiele razy, a także oglądał na komputerze pornografię z nieletnimi. Chociaż Krężołek miał bogatą kartotekę, a w domu było troje dzieci, to nie został zatrzymany. Nie powiadomiono też pomocy społecznej.
W grudniu 2010 sąsiad pary powiadomił policję, że Magda i Mariusz są pod wpływem narkotyków i biją się w obecności dzieci. Ponownie nie spotkało się to żadną reakcją władz. Kilka tygodni później Daniel trafia do szpitala. Był cały posiniaczony i miał złamaną rękę, lekarze zawiadamiali więc służby o możliwości znęcania się nad nim.
Przekupiła Daniela czekoladą, by siedział cicho
Podczas procesu po śmierci 4-latka, prokuratura przekazał, że Krężołek „złamał ramię Daniela na pół”. Matka natomiast przekupiła syna czekoladą, by mówił, że spadł z kanapy. Urzędnicy uwierzyli.
Niepokój na temat tego, że w domu Daniela źle się dzieje, wyrażali także pracownicy szkoły. Kiedy rozpoczął naukę, sprawiał wrażenie wycofanego, ale bystrego. W aktach zapisano, że przychodził na zajęcia zadbany, czysty i miał porządne ubrania. Potem nastąpiła zmiana. Personel zauważył, że Daniel jest przerażony i moczy się za każdym razem, gdy rozmawia z dorosłym mężczyzną. Był przy tym nienaturalnie wychudzony. – Jak worek z kośćmi – opisywał w sądzie nauczyciel, który podniósł raz Daniela, gdy ten się przewrócił.
Jadł odpadki ze śmierci i brudną galaretkę z piaskownicy
4-latek zaczął także podkradać drugie śniadanie kolegom i koleżankom. Przyłapano go też na jedzeniu odpadków z kosza i niedojrzałej fasolki, którą dzieci sadziły w ziemi. Widziano również, jak jadł brudną galaretkę, którą znalazł w piaskownicy.
Wezwana do szkoły matka tłumaczyła, że Daniel cierpi na zaburzenia odżywiania i jest leczony u specjalisty. Szkoła nie zareagował. Między grudniem 2011 roku a lutym 2012 nauczyciele zapisali w aktach chłopca, że ma dużo nieobecności, przychodzi posiniaczony, nie radzi sobie z nauką i nie nawiązuje z nikim kontaktów. Mimo tego nie zawiadomili policji.
Ostatnie godziny Daniela Pełki
3 marca 2012 roku z pogotowiem skontaktowała się Magdalena Łuczak. Była niezwykle opanowana, gdy mówiła, że jej dziecko jest nieprzytomne. Zazwyczaj rodzice w takich sytuacjach z nerwów nie pamiętają, jak się nazywają. Magda doskonale jednak wiedziała, że jej syn nie żyje. Dzień wcześniej został pobity do nieprzytomności i skonał samotnie w ciemnym pokoju bez klamki z powodu urazu mózgu.
„Jutro sobie z tym poradzi. Nie ma sensu się stresować i wzywać karetki, bo spowoduje to same problemy” – napisała Magda do Krężołka 2 marca. Po tym, jak odkryła, że synek zmarł, czekała kilka godzin z wezwaniem pogotowia. Przez ten czas wspólnie z Mariuszem naradzali się, co mają powiedzieć.
Tym razem nikt nie uwierzył, że chłopiec sam uderzył się w głowę. Sprawców pogrążyły SMS-y, które wymieniali między sobą. „No, teraz jest chwilowo nieprzytomny, bo omal go nie utopiłam. Jest już w łóżku, przykryty kołdrą i śpi, a ja mam trochę czasu dla siebie” – pisała do Krężołka Magda 2 lutego.
Podtapianie było częstą torturą, jaką Magda i Mariusz stosowali wobec Danielka. Inną było karmienie go na siłę solą, głodzenie oraz zmuszanie do przysiadów. 4-latka zamykano także w pokoju i wyciągano klamkę, by jego siostry nie mogły wejść do środka i dać mu ukradkiem coś do jedzenia.
Magda powiesiła się trzy dni przed urodzinami Danielka
Zachowanie pary podczas procesu nie wskazywało na to, by było im żal z powodu śmierci Daniela. Nie okazywali żadnych emocji i najczęściej odmawiali odpowiedzi na pytania lub przerzucali się odpowiedzialnością.
W 2013 roku zostali skazani na dożywocie. Łuczak za kratami spędziła dwa lata. W lipcu 2015 roku powiesiła się w celi trzy dni przed ósmymi urodzinami Danielka. Rok później znaleziono martwego Krężołka. Zabił go atak serca. Chociaż odczuwał bóle w klatce piersiowej, odmówił pomocy medycznej. Obawiał się, że zostanie rozpoznany w szpitalu. Służby więzienne poinformowały, że wcześniej dwukrotnie próbował się zabić. (hs)
Źródło: fakt.pl