Są w życiu takie momenty, które pozostają w naszej pamięci na zawsze. Na niektóre czekamy tygodniami, a inne dzieją się przez przypadek.
Pewnie każdy z Was już coś takiego przeżył, ale niektóre sytuacje zasługują na szczególną uwagę, a wszystko przez to, jak wyjątkowe są.
Jedną z takich chwil mogła przeżyć rodzina Masciantonio, kiedy córka Joey’a i Kristen, Gianna, spotkała się z papieżem. Pewnego dnia para niespodziewanie dostała telefon od znajomego agenta FBI, Donny’ego Aspera, który zajmował się bezpieczeństwem papieża Franciszka.
Powiedział rodzinie, aby natychmiast udali się do centrum miasta i postępowali zgodnie z instrukcjami. Nie zastanawiali się ani chwili i wykonali wszystkie polecenia, aby móc zobaczyć głowę Kościoła na własne oczy. Rodzina modliła się, aby otrzymać błogosławieństwo papieża.
Błogosławieństwo to nie było bez znaczenia, bo u małej zdiagnozowano niezwykle rzadką chorobę krwi i niebezpieczny nowotwór, który zagrażał jej życiu.
Stan dziecka był poważny, a na placu było mnóstwo ludzi. Rodzice obawiali się o zdrowie swojej córki i zastanawiali się czy dobrze robią opuszczając dom z dzieckiem w takim stanie. Mimo wszystko zaryzykowali i postawili wszystko na jedną kartę. Gdy Joey zobaczył, jak Franciszek zbliża się w ich kierunku, wniósł małą Giannę tak wysoko, aby zwrócić uwagę ochroniarzy. Pomysł okazał się być trafiony.
Ochroniarze podali dziecko papieżowi. Na oczach tysięcy ludzi Franciszek ucałował dziewczynkę w główkę i pobłogosławił rodzinę. Wszystko trwało zaledwie chwilę, a emocje były nie do opisania. To jednak nie wszystko.
Kiedy emocje już opadły rodzina wróciła do codziennych wizyt w szpitalu. Zachowywali optymizm w obliczu przeciwności losu. Zaledwie 6 tygodni po pocałunku papieża okazało się, że guz w głowie małej Gianny zmniejsza się, a choroba zaczyna ustępować.
Czy to zasługa papieskiego pocałunku? Tego nigdy się nie dowiemy, ale rodzice są przekonani, że to dzieło Boga i błogosławieństwa papieża.
Źródło: twojenowinki.pl