97-letni książę Filip spowodował wypadek samochodowy, w którym ucierpiała 46-latka. Kobieta opowiada, że poproszono ją o milczenie. Mimo to udzieliła wywiadu dla „Daily Mail”.
Książę Filip ostatnio spowodował wypadek (Getty Images)
W wypadku małżonka królowej Elżbiety II brały udział jeszcze trzy osoby. 28-letnia matka z małym dzieckiem i 46-latka, która dziś udziela się w mediach. Emma Fairwather ma złamany nadgarstek. Chwilę po wydarzeniu dostała telefon od asystentki monarchini. Przekazała jej życzenia powrotu do zdrowia i wyraziła nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. – „Wszyscy o pani myślimy w Sandringham” – miała powiedzieć ofierze wypadku.
– To miłe ze strony królowej, że uznała za słuszne skontaktowanie się ze mną – mówi Fairwather w rozmowie z „Daily Mail”. – Ale jestem zaskoczona, że książę Filip nie poczuł takiej potrzeby. Jestem otwarta na jego przeprosiny – dodaje kobieta. Jak podaje tabloid, 46-latka usłyszała, że powinna milczeć na temat zdarzenia. Jej koleżanka opowiada wręcz o presji ze strony policji.
Fairweather czuje się „ignorowana i odrzucona” – i to mimo dużej sympatii wobec rodziny królewskiej. – Cierpię. Wiele znaczyłoby dla mnie, gdyby książę powiedział „Przepraszam”. Nie wiem jednak, czy w ogóle jest mu przykro – stwierdza kobieta.
Źródło: wp.pl