Damir Carter to prawdziwy bohater! 13-latek uratował swoją rodzinę. Chłopak pierwszy zorientował się, że w domu wybuchł pożar. Wszczął alarm, dzięki czemu jego bliscy zdołali uciec. Młody Amerykanin jako jedyny nie spał. Choć mama kazała mu iść do łóżka, ten jej nie posłuchał i do późna oglądał telewizję.
Rodzina mieszkała w parterowym domu w New Castle w amerykańskim stanie Delaware. Z budynku zostały jedynie zgliszcza.
Pożar wybuchł w nocy z wtorku na środę, 2 stycznia. Gdy pojawił się ogień, tata Damira Cartera był w pracy, a jego mama spała. 13-latek też miał być w łóżku. Nie posłuchał jednak mamy, która kazała mu się położyć i do późna oglądał telewizję. Około godziny 1:30 poczuł swąd spalenizny. – W korytarzu był dym. Zaraz po tym zobaczyłem ogień. Zacząłem wołać mamę – opowiadał chłopiec. – Nie wiem, jak zakończyłaby się ta historia, gdyby nie mój syn. W cztery minuty w płomieniach była także kuchnia – wspomniała Angela Marie Borden.
Prawdopodobnie do pożaru doprowadziła przegrzana listwa zasilająca. Zagraniczne media donoszą, że zaczęła iskrzyć i zaprószyła ogień. Rodzina straciła dorobek życia. Dom nie nadaje się do mieszkania. Damir Carter zatrzymał się z rodzicami w hotelu. Pomoc pogorzelcom zaoferowali sąsiedzi. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy dla rodziny.
fakt.pl