Gdy 4-letni Ifan Wedros Owen-Jones bawił się grzecznie w piaskownicy przed domem, nic nie zwiastowało nadchodzącej tragedii. Rodziców chłopca zaalarmowała cisza, jaka w pewnym momencie nastała na podwórku. Gdy Ifana nie było w piaskownicy, rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania…
Była niedziela 7 sierpnia, 4-letni Ifan Wedros Owen-Jones spędzał wolne popołudnie, bawiąc się w piaskownicy przed swoim domem w Pembrokeshire w Walii. Jego rodzice byli spokojni, słyszeli hałasy dobiegające z podwórka, co oznaczało, że chłopiec świetnie spędzał czas.
Walia. 4-letni Ifan utonął w przydomowym stawie
Ale w pewnym momencie hałasy ustały. Zaniepokojeni rodzice Ifana wyjrzeli na zewnątrz i ku swojemu zdumieniu zauważyli, że 4-latka nigdzie nie ma. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania, na miejsce wezwano służby ratunkowe. Niestety, przeszukanie okolic domu rodziny Owen-Jones miało tragiczny finał – ciało chłopca znaleziono w pobliskim stawie. Ratownicy próbowali jeszcze reanimować dziecko, chcąc przywrócić mu życie, ale bezskutecznie. Wezwanie wpłynęło ok. godz. 17.30, a o 20.40 lekarz stwierdził śmierć Ifana.
Tragiczny wypadek załamał rodziców chłopca
Obecnie trwa śledztwo mające na celu ustalenie dokładnych okoliczności tego tragicznego wypadku. Przyjaciele rodziny zorganizowali w internecie zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów pogrzebu chłopca. W ciągu kilku dni udało się zebrać 6,5 tys. funtów.
Jak mówi Catrin Cox, założycielka zbiórki, Ifan kochał wozy strażackie i kolor niebieski. Miał trzech braci – dwóch starszych i jednego młodszego – którzy go wręcz ubóstwiali. Jak dodała, tragiczny wypadek, jaki przydarzył się Ifanowi, zmienił życie jego rodziców – Sian i Wedrosa – na zawsze.
Źródło: fakt.pl