Polska

Wielki plan Morawieckiego oddala się w czasie. Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń

17,8 proc. – tyle wyniosła stopa inwestycji, czyli relacja nakładów na środki trwałe do PKB, w Polsce na koniec II kw. tego roku. Cel zapisany przez Mateusza Morawieckiego w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju na poziomie 25 proc. na razie więc pozostaje poza zasięgiem rządu. Dobra informacja jest taka, że w II połowie roku inwestycje mają przyspieszyć.

Stopa inwestycji w naszym kraju jest wciąż na najniższych poziomach od ponad 20 lat, kiedy to w II kw. 1996 r. relacja nakładów na środki trwałe do polskiego PKB wyniosła 17,9 proc. (trzy miesiące później było to już 19,6 proc.). Załamanie w inwestycjach nastąpiło wraz z pojawieniem się nowej władzy w Polsce. W IV kw. 2015 r. stopa wynosiła 20 proc., by już na koniec I kw. 2016 r. spaść do 17,95 proc. Od tego czasu waha się między 18-17 proc.

A teraz najnowsze dane amerykańskiej Rezerwy Federalnej mówią, że stopa inwestycji w naszym kraju wyniosła w II kwartale 2018 r. 17,8 proc.

Wielki plan Morawieckiego oddala się w czasie. Najnowsze dane nie pozostawiają złudzeń

Stopa inwestycji w Polsce od 1995 r.

To jedna z najmniejszych wartości w regionie. Na koniec 2017 r. stopa inwestycji (dane Banku Światowego) na Węgrzech wyniosła 22 proc., w Czechach 25 proc., Rumunii 23 proc., Słowacji 21 proc., Bułgarii 19 proc., na Litwie 19 proc., Łotwie 20 proc., a w Estonii 24 proc.

Dlaczego wysokie inwestycje są tak ważne? Ponieważ są one największym prezentem, jaki moglibyśmy sobie wymarzyć dla polskiej gospodarki. Zapewniają trwały i stabilny wzrost PKB, który nawet przy możliwym tąpnięciu w konsumpcji (na której w znacznej mierze opiera się obecnie polska machina gospodarcza) nie sprowadzi nas do parteru. Wiedzą to ekonomiści, wie to i polski rząd. Premier Morawiecki, kiedy był jeszcze w fotelu ministra rozwoju, a później też finansów, gdzie się nie pojawił, odmieniał słowo „inwestycja” przez wszystkie przypadki.

Inwestycje w Polsce – historia pisana patykiem po wodzie

Na samym początku rządzenia były prezes BZ WBK mówił, że do końca dekady stopa inwestycji wrośnie do 25 proc. Później w Planie na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju tę datę przesunięto na koniec 2025 r. Z kolei resort finansów w Aktualizacji Planu Konwergencji z kwietnia tego roku zapisał, że do 2020 r. stopa inwestycji wyniesie 20,3 proc., a do końca tego roku 18,6 proc. (jeszcze więc brakuje ok. 1 pkt. proc.).

Huczne zapowiedzi polityków wciąż rozmijają się z rzeczywistością. Rząd na początku załamania inwestycyjnego tłumaczył, że jest to związane z kończącą się perspektywą finansową Unii oraz zmianami przepisów, które skutkowały zatorem w wydatkowaniu pieniędzy z Brukseli. Przedsiębiorcy byli innego zdania. Oni z kolei narzekali na niestabilność prawa, nieprzewidywalną politykę podatkową ekipy Zjednoczonej Prawicy (case podatku handlowego) oraz przykręcanie śruby przez skarbówkę.

Później doszły problemy makroekonomiczne. Zagadka niskich nakładów na inwestycje w Polsce wciąż nie jest do końca rozwiązana. Na pewno wpływ na nie mają braki kadrowe (po co kupować nową maszynę, skoro nie będzie osoby, mogącej ją obsługiwać?), podwyżki płac (rzędu ok. 7-8 proc.) oraz zmiany regulacyjne (np. split payment).

Brak inwestycji to brak innowacyjności

Co więcej, problemem jest też struktura inwestycji. Jak piszą w „Obserwatorze Finansowym” dr hab. Jakub Growiec oraz dr Jakub Mućk, opracowujący analizy w Narodowym Banku Polskim, „z punktu widzenia perspektyw rozwojowych gospodarki, istotna jest zarówno wysokość stopy inwestycji, jak i to, w co inwestujemy – czy na przykład w budynki czy też nowoczesny sprzęt.

– Na tym tle w krajach wysoko rozwiniętych w ostatnich dziesięcioleciach wyróżnia się tendencja systematycznego wzrostu roli inwestycji w produkty własności intelektualnej (IPP), a więc badania i rozwój, komputerowy software i bazy danych, a także wartość eksploracji złóż minerałów oraz dzieł sztuki. Zwłaszcza wydatki na B+R oraz software wykazują wyraźnie wyższe stopy wzrostu niż inwestycje ogółem. Wzrost stóp inwestycji w produkty własności intelektualnej z definicji wiąże się ze zwiększeniem potencjału innowacyjnego gospodarki – przekonują.

Jak inwestowanie w IPP wychodzi w Polsce? Bardzo słabo. – We Francji udział inwestycji w IPP w inwestycjach ogółem osiągnął w 2014 r. 24 proc., w Niemczech – 17 proc., we Włoszech – 16 proc., a w Polsce – tylko 7 proc. Szczególnie niskie pozostają w Polsce wydatki na badania i rozwój, jak również na software i bazy danych – zauważają.

A niskie nakłady IPP to bardzo zła wiadomość dla naszej gospodarki. Do tej pory, według NBP, rosła ona szybko, pomimo małej innowacyjności, dzięki, nazwijmy to bardzo szeroko, naszym pełnym otwarciu na świat. Opierał się on na:

  • szybkiej akumulacji kapitału,
  • napływie nowoczesnych technologii z zagranicy,
  • szybkim wzroście poziomu wykształcenia społeczeństwa.

Ten mechanizm się już jednak wyczerpuje i jeśli nie zmienimy swojego podejścia w tym zakresie, polski potencjał może zostać zahamowany.

Inwestycje będą rosły – mówią ekonomiści

Wracając do inwestycji w kontekście wzrostu PKB w tym roku, przypomnijmy, że II kwartał przyniósł pod tym względem nieoczekiwane rozczarowanie. Ich wzrost spowolnił z 8,1 proc. r/r do 4,5 proc. r/r. Zgodnie z informacjami GUS nastąpiła zmiana metodologii włączania wydatków militarnych z ujęcia kasowego na ujęcie memoriałowe. Wpłynęło to na podbicie dynamiki w 1 kw. 2018, natomiast obniżyło tempo wzrostu w okresie kwiecień-czerwiec. Niemniej odczyty te nadal pozostają relatywnie niskie, zważywszy na inne dane o aktywności inwestycyjnej.

Weźmy np. pod uwagę dane GUS dot. inwestycji w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 50 osób. Tam dynamika ruszyła z kopyta o ok. 14 proc. Ekonomiści podkreślają, że może mieć to związek z bardzo wysokim poziomem mocy wytwórczych, które niejako zmuszają firmy do inwestowania.

Niemniej, pomimo nie najlepszego II kw. w tym zakresie, reszta roku ma być znacznie lepsza.

– Sądzimy, że w najbliższych kwartałach dynamika inwestycji firm dla zwiększenia potencjału produkcyjnego może przyspieszyć, aczkolwiek nie w znaczącej skali. Wyniki Szybkiego monitoringu NBP wskazują na utrzymujące się na korzystnych poziomach indeksy aktywności inwestycyjnej, choć udział przedsiębiorstw planujących rozpoczęcie nowych projektów obniżył się. Ponadto na bardzo wysokich poziomach znajdują się wskaźniki wykorzystania zdolności wytwórczych przy rekordowo niskim bezrobociu – tłumaczą ekonomiści Banku Millennium.

Według nich w dłuższej perspektywie natomiast uwarunkowania inwestycji przedsiębiorstw w maszyny i urządzenia nie są już tak korzystne. Dlaczego? Chodzi o oczekiwane dalsze spowolnienie wzrostu gospodarczego za granicą oraz słabszy wzrost krajowej konsumpcji.

Podobnego zdania są analitycy Credit Agricole. W opracowaniu gospodarczym dot. Polski kilkanaście dni temu pisali, że:

Mimo zaskakującego spadku dynamiki inwestycji w II kw. oczekujemy, że w II poł. br. ich wzrost przyspieszy, wspierany przez szybszy wzrost inwestycji publicznych poza samorządami oraz zwiększenie dynamiki nakładów inwestycyjnych realizowanych przez małe i średnie przedsiębiorstwa.

Światełko w tunelu więc nie ginie. Ostatnio doszły do nas nawet dość zaskakujące informacje, mówiące o tym, że pod koniec sierpnia państwo zaczęło masowo zwracać przedsiębiorcom VAT, który normalne otrzymaliby we wrześniu lub nawet październiku. Według nieoficjalnych informacji, to skutek „polecenia z centrali”, które otrzymać miała Krajowa Administracja Skarbowa w celu wpłynięcia na sytuację finansową firm i zachęcenia ich do inwestycji.

Źródło

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button
Close