Dwie kobiety spacerowały po Sławie, kiedy przechodziły obok śmietnika, usłyszały jakieś dźwięki. Zajrzały do pojemnika i znalazły poruszający się foliowy worek. W środku było pięć małych kotów. Kobiety poinformowały policję.
– Na miejscu pojawił się patrol policji. Sierżant sztabowy Jan Maławski wydobył z kosza zwiniętą torbę ze zwierzętami. Kocięta natychmiast zostały wyciągnięte z torby.
Na szczęście nic im się nie stało. Wszystkie były w dobrej formie. Policjant przejął się losem zwierząt i postanowił je zabrać do domu. – Akurat ma kotkę, która niedawno się okociła. Dlatego postanowił, że na razie może się zaopiekować znalezionymi kociętami.
Po kilku dniach funkcjonariusze dotarli do 60-latki ze Sławy, która wyrzuciła zwierzęta na śmietnik. Kobieta początkowo nie chciała się przyznać do kotów i próbowała przekonać policjantów, że nie miała nic wspólnego z tym okrutnym czynem. Mundurowi postanowili sprawdzić jej prawdomówność i w mieszkaniu kobiety odkryli kotkę, po której widać było, że niedawno się okociła.
W obliczu faktów 60-latka przyznała się do wszystkiego. – Wyjaśniła, że nie wiedziała, co ma zrobić ze zwierzętami, którymi nie chciała się opiekować i wybrała takie rozwiązanie – powiedziała podkom. Maja Piwowarska z KPP Wschowa.
Grozi jej kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Źródło: funzoo.pl