Polska

Trzeba było ratować życie noworodka, a lekarka wyszła z sali. Ruszył proces

Lekarka Ewa P. z Lublina w chwili, gdy trzeba było ratować życie nowo narodzonej dziewczynki, wyszła z sali porodowej, a resuscytację zleciła położnej. Jak tłumaczyła P., nie była w stanie pomóc dziecku ze względu na swoją ciężką chorobę. Kobieta odpowiada przed sądem za narażenie życia noworodka. Właśnie rozpoczął się proces.

Trzeba było ratować życie noworodka, a lekarka wyszła z sali. Ruszył proces

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w styczniu ubiegłego roku. Ewa P. pełniła dyżur na oddziale neonatologii szpitala klinicznego przy ul. Staszica w Lublinie, gdy trafiła tam kobieta w 38. tyg. ciąży. Pacjentka urodziła przez cesarskie cięcie, a P. dała nowo narodzonej dziewczynce zaledwie 6 punktów w skali Apgar. Jak podaje „Dziennik Wschodni”, maleństwo miało problemy z oddychaniem przez wrodzone zapalenie płuc.

Noworodek pilnie wymagał resuscytacji, jednak zamiast przystąpić do ratowania życia dziecka, lekarka opuściła salę, zlecając to położnej. Sama poszła prosić o pomoc inną lekarkę. Ta na szczęście szybko zjawiła się na sali porodowej i przejęła resuscytację. Dziewczynka przeżyła, po dwóch tygodniach została wypisana do domu.

Sprawą zajęła się prokuratura. Śledczy ocenili, że lekarka Ewa P. opuszczając salę naraziła życie noworodka i postawili kobiecie zarzuty. W toku śledztwa kobieta tłumaczyła, że przyczyną jej zachowania na sali porodowej była choroba, na która cierpi – stwardnienie rozsiane.

– Oskarżona tłumaczyła, że gdy tylko zdała sobie sprawę ze stanu noworodka, doznała silnego stresu. Przekonywała, że jej stan zdrowia nagle się pogorszył: zaczęła gorzej słyszeć, zdrętwiały jej ręce, a do tego doszło podwójne widzenie. W tej sytuacji poprosiła położną o rozpoczęcie resuscytacji dziecka, a sama poszła sprowadzić pomoc innej lekarki – opisuje „Dziennik Wschodni”.

Przed sądem w Lublinie ruszył właśnie proces Ewy P. Lekarce grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close