Polska

Tajemnica porodu w łazience. Nie żyje noworodek. Czy matka zawiniła?

Patrycja Sz. (24 l.) z okolic Krzymowa (woj. wielkopolskie) miała po raz czwarty zostać mamą. Swoje kolejne maleństwo urodziła sama w łazience w domu. Gdy zaniepokojona długą nieobecnością synowej teściowa weszła do pomieszczenia, Patrycja siedziała zalana łzami, a w pobliżu leżało maleństwo. Mimo natychmiastowej pomocy, noworodek zmarł kilka godzin później w szpitalu. Co stało się podczas dramatycznego porodu i tuż po nim?

Tajemnica porodu w łazience. Nie żyje noworodek. Czy matka zawiniła?

Konta Patrycji i jej męża na jednym z portali społecznościowych przepełnione są zdjęciami ich trzech córeczek, ślubnymi i wspólnymi rodzinnymi. Wszędzie ikonki serduszek, dzieci nazywane księżniczkami i wyznania miłości. Aż trudno uwierzyć, że w tej rodzinie rozegrał się taki dramat. Łatwiej jednak zrozumieć, dlaczego wszyscy, którzy znali Patrycję, zakładają, że zdarzyło się coś nieoczekiwanego i nie dopuszczają myśli, że mogła ona próbować zabić swoje maleństwo.

Patrycja Sz. – spokojna, kochająca matka

We wsi Patrycja uchodziła za spokojną osobę. Sąsiedzi w ciepłych słowach wypowiadają się o całej rodzinie. – To dla nich dramat. Ta rodzina to żadna patologia, tylko normalni, spokojni ludzie. Tam jest już trójka dzieci, aż strach pomyśleć, co teraz będzie – mówią zgodnie. I dodają, że nie wierzą, że Patrycja mogłaby z rozmysłem zrobić krzywdę swojemu dziecku. Twierdzą, że u kobiety musiało dojść do jakiegoś załamania psychicznego albo był to nieszczęśliwy wypadek.

Także bliscy młodej mamy nie wierzą, że mogła celowo skrzywdzić swoje nowo narodzone dziecko. – To był już czas na poród. Patrycja była w zaawansowanej ciąży. Ciężko mi o tym mówić i nie chcę. Musimy zająć się dziećmi, które zostały w domu. Kiedy weszłam do łazienki, Patrycja płakała. Nic nie zapowiadało, że mogłaby zrobić coś złego. Na pewno nie zrobiła tego z rozmysłem – mówi teściowa 24-latki.

Sekcja zwłok noworodka da odpowiedź?

Także śledczy są dalecy od formułowania jednoznacznych hipotez. – To prawda, że dziecko miało urazy głowy, ale w tej chwili nie jesteśmy wstanie stwierdzić, czy było one okołoporodowe czy zadane przez kogoś. Dopiero po sekcji zwłok, biegli będą mogli to określić – mówi prokurator Ewa Woźniak z Konina.

Sekcja ma się odbyć w poniedziałek lub wtorek. – Po niej, gdy będziemy już znali przyczynę śmierci dziecka, planujemy przesłuchać matkę noworodka. Na razie jest ona w szpitalu – dodaje Woźniak.

Pierwsze czynności na miejscu oprócz pogotowia wykonali policjanci. – Doszło do porodu w warunkach domowych, ale co stało się dokładnie nie wiadomo. Matka dziecka jest w złym stanie psychicznym, nie została jeszcze przesłuchana. Nie możemy w tej chwili określić, co się wydarzyło, że noworodek zmarł, bo to zarówno mógł być wypadek, jak i czyjeś działanie – mówi mł. asp. Sebastian Wiśniewski z konińskiej policji.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close