Polska

Służby natychmiast przerwały pogrzeb, przegoniono żałobników. Porażające sceny w polskiej miejscowości

Pogrzeb, który odbywał się w jednej z polskich miejscowości, został nagle przerwany przez przedstawicieli służb sanitarnych. Żałobnicy, którzy zebrali się, by uczcić pamięć o zmarłym bliskim, zostali przegonieni do domów, co wzbudziło w nich duże zbulwersowanie. Wiadomość o dramatycznym przebiegu uroczystości obiegła krajowe media. Internauci nie kryją oburzenia.

Pogrzeb, który odbył się w Bielsku Podlaskim, stał się sceną nieoczekiwanych zdarzeń. Gdy osoba z rodziny zmarłego odebrała telefon, nie spodziewała się tego, co za chwilę usłyszy. Okazało się, że służby sanepidu nie wyrażają zgody na godny pochówek jej bliskiego. Sytuacja zbulwersowała internautów i żałobników.

Pogrzeb został przerwany przez służby sanitarne

Żałobnicy, którzy zebrali się na cmentarzu w Bielsku Podlaskim, nie spodziewali się, że nie będą mogli pożegnać się ze swoim bliskim. Tuż przed rozpoczęciem ceremonii pogrzebowej do synowej zmarłego 80-latka zadzwoniła przedstawicielka inspekcji sanitarnej, która nakazała natychmiastowe zakończenie ceremonii. Okazało się, że nieboszczyk był zarażony koronawirusem. Rodzina pogrążyła się w głębokiej rozpaczy. Mężczyzna został pochowany bez udziału rodziny.

– W pewnym momencie synowa zmarłego odebrała telefon. Stała obok, widziałam, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Gdy skończyła rozmowę, wyszła przed dom i powiedziała wszystkim zebranym, żeby się rozeszli do domów. Dzwonił sanepid, żeby zamknąć trumnę i wyprosić wszystkich. Okazało się bowiem, że u zmarłego wykazano koronawirusa. Po jakimś czasie przyjechał zakład pogrzebowy i zabrał trumnę ze zmarłym – relacjonowała jedna z osób, które brały udział w uroczystości.

Z relacji rodziny zmarłego 80-latka, którego pogrzeb miał odbyć się w Bielsku Podlaskim, wynika, że ich krewny zaczął uskarżać się na złe samopoczucie na tydzień przed śmiercią. Cierpiał na dolegliwości ze strony układu oddechowego i miał wysoką gorączkę. Niestety, pomimo wzmożonych wysiłków bliskich, szpitale przed trzy dni odmawiały mu hospitalizacji. W ubiegły wtorek w domu pojawiła się lekarka rodzinna, która skierowała seniora do szpitala. Został odtransportowany na miejsce karetką. Początkowo trafił na oddział zakaźny, później zaś na wewnętrzny. Zmarł tego samego dnia, w godzinach wieczornych. Choć żałobnicy byli gotowi do wzięcia udziału w uroczystościach pogrzebowych, zgodnie z nakazem od sanepidu udali się do domów. Pogrzeb odbył się następnego dnia rano, bez udziału krewnych.

– Pani z sanepidu mówiła, że po ciało przyjedzie zakład komunalny, zabierze je w worku i pochowa, ale zaczęliśmy protestować. Mieliśmy już wynajęty zakład pogrzebowy i wykopany grób. Zgodziła się, by razem z trumną ciało odebrał nasz zakład pogrzebowy i by pochował je w przygotowanym miejsc – mówiła żałobniczka.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close