Prognoza pogody na weekend 26-27 stycznia. Synoptycy zapowiadają, że nadchodzące dwa dni będą obfitować w opady. Kierowcy muszą przygotować się na trudne warunki na drodze.
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę zaobserwujemy śnieg, deszcz ze śniegiem i deszcz. Pod koniec tygodnia temperatura zacznie się podnosić, a silne mrozy przestaną nam zagrażać.
Pogoda na sobotę 26 stycznia
Sobota będzie dniem, w czasie którego na termometrach w przeważającej części kraju dominować będą wartości ujemne.
Temperatura poniżej zera utrzyma się niemal wszędzie, z wyjątkiem zachodniej części Polski. Najchłodniej na północnym wschodzie – w ciągu dnia nawet -7 stopni Celsjusza.
Temperatura w sobotę ok. godz. 16
W sobotę 26 stycznia powinniśmy być przygotowani na różnego rodzaju opady. Na zachodzie będzie padał deszcz, na południowym zachodzie deszcz ze śniegiem, a w pozostałej części kraju – śnieg.
IMGW zapowiada marznące opady w woj. wielkopolskim, zachodniopomorskim, lubuskim i śląskim. Synoptycy ostrzegają też przed silnym mrozem na Warmii i Mazurach oraz na Podlasiu.
Opady w sobotę ok. godz. 16
Tego dnia zachmurzenie będzie duże lub umiarkowane, a przejaśnień będzie bardzo niewiele. Największe szanse, na to, żeby w sobotę zobaczyć trochę słońca, mają mieszkańcy Gdańska, Bydgoszczy, Torunia, Olsztyna, Suwałk, Białegostoku oraz Warszawy.
Pogoda na niedzielę 27 stycznia
W niedzielę odczujemy niewielkie ocieplenie. Temperatura podniesie się o kilka stopni, w związku z czym w przeważającej części kraju na termometrach odnotujemy wartości dodatnie. Najwyższa temperatura, jaką odnotujemy w ciągu dnia, to ok. 4 stopni na zachodzie. Najchłodniej znów na Podlasiu – ok. -7 stopni.
Temperatura w niedzielę ok. godz. 16
Synoptycy przewidują, że w niedzielę 27 stycznia mogą wystąpić marznące opady w woj. zachodniopomorskim, wielkopolskim, łódzkim, śląskim, małopolskim i podkarpackim.
Można spodziewać się opadów śniegu, deszczu ze śniegiem i deszczu, głównie w zachodniej i południowej części kraju. Powinny być jednak mniej intensywne niż te w sobotę.
Źródło: gazeta.pl