Nastolatka, za którą kciuki trzymało wielu Polaków, niestety nie żyje. Wczoraj krajowe media pisały o 14-letniej dziewczynce z Tykocina, która targnęła się na swoje życie. Okoliczności tej tragedii są przerażające, policja nadal bada sprawę. Do akcji wkroczył też prokurator.
Nastolatka postanowiła popełnić samobójstwo wczoraj, 29 maja. Dziś dowiedzieliśmy się o jej śmierci. Nie jest do wyobrażenia, co mogło ją popchnąć do tego czynu.
14-latka po samopodpaleniu trafiła do szpitala. Niestety, nie przeżyła
Radio Białystok przekazało wstrząsające wiadomości o śmierci 14-latki, za którą kciuki trzymała cała Polska. O dziewczynce stało się głośno 29 maja, kiedy to do media poinformowały, że nastolatka trafiła do szpitala po oblaniu się łatwopalną cieczą. 14-latka z Tykocin miała w piątek rano wyjść z domu, udać się za budynki na ulicy Piłsudskiego, oblać się cieczą i podpalić.
Kiedy wezwano pomoc, na miejsce zadysponowano helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, aby dziewczynka natychmiast trafiła do szpitala w Białymstoku. Jak podaje Radio Białystok, według nieoficjalnych informacji 14-latka miała mieć poparzone 90% ciała, a także poważnie poparzone drogi oddechowe. Od samego początku jej stan określano jako ciężki, lekarze robili co mogli, by ustabilizować jej zdrowie i pomóc jej z tego wyjść. Niestety, na próżno, dziewczynka zmarła dziś, 30 maja.
Nastolatka była gaszona przez własną mamę
Z kolei Fakt w dniu tragedii informował, że to matka 14-latki gasiła własną córkę. Nie wiadomo jednak, kto jako pierwszy wezwał pomoc. Policja oraz teraz prokuratura będzie badać okoliczności tragedii. Zabezpieczono ślady na miejscu dramatu, teraz pracę przejmą inni śledczy. Policji zależy na przesłuchaniu nie tylko rodziny, ale też znajomych dziewczynki.
Chodzi głównie o ustalenie, co skłoniło 14-latkę do posunięcia się do tak drastycznego i bolesnego kroku. Policjanci chcą sprawdzić, czy w rodzinie zmarłej nie było żadnych nieprawidłowości oraz zbadać relacje w szkole i z rówieśnikami.
Źródło: pikio.pl
