Polska

Postrzelił wnuczka pani Beaty. „Jedną ręką tamowałam krew, drugą wzywałam 112”

Pani Beata Celna (50 l.) z Wrocławia przeżyła prawdziwy horror: szaleniec postrzelił jej ukochanego wnuczka z wiatrówki! Mimo to zachowała zimną krew i opatrzyła go do przyjazdu służb. Policja zatrzymała 23-letniego mężczyznę.

Do dramatu doszło w piątek późnym popołudniem na owianej złą sławą dzielnicy Przedmieście Oławskie, potocznie nazywanej „Trójkątem Bermudzkim”. Ośmioletni Marcinek bawił się z kolegami na podwórku niedaleko wiaty śmietnikowej. Nikomu nie przeszkadzali.

Do dzieci podszedł młody mężczyzna, ubrany jak militarysta: miał czapkę moro, czarną bluzę i czarne spodnie, prawdopodobnie bojówki. Trzymał broń długą, a do plecaka miał przymocowany pistolet.

Wrocław. Babcia ratowała wnuczka po postrzale. „Miałam tylko chusteczki”

Według relacji wnuczka mężczyzna najpierw oddał kilka strzałów do śmietnika, a później postrzelił Marcinka z około 2 metrów. Jeden z kolegów przybiegł do pani Beaty, mówiąc o dramatycznym zajściu. Chwilę później kobieta usłyszała krzyki drugiego wnuka: „babciu, babciu, Marcin jest zastrzelony”.

Wybiegłam na podwórko. Zobaczyłam jak prowadzi go kolega, a on się trzyma za klatkę piersiową. Podniosłam koszulkę i zobaczyłam ranę wlotową, z której sączyła się krew. Miałam pod ręką chusteczki higieniczne, przyłożyłam je do rany, a drugą ręką dzwoniłam po 112.

Służby przyjechały błyskawicznie. Strzał został oddany blisko serca, ale na szczęście ołów zatrzymał się na żebrach. Śrut usunięto operacyjnie. Zabieg skończył się późno w nocy.

Marcinek przeżyje, choć jest w ciężkim szoku. Boli go rana po operacji. – Jest przerażony. Nie wiemy, czy będzie chciał wychodzić na dwór po takiej traumie – mówi jego ojciec, Kacper Celny. Dziś chłopiec ma zostać wypisany ze szpitala.

Wrocław. Babcia pomogła znaleźć wariata, który postrzelił jej wnuczka

Pani Beata była przy Marcinku w szpitalu. Gdy upewniła się, że nic mu nie zagraża, zaczęła szukać szaleńca.

– W sobotę od 5 rano rozpytywałam sąsiadów. Wieczorem potwierdziły się przypuszczenia, że mógł to być mężczyzna o imieniu Damian. Zawiadomiłam policję, przyjechali bardzo szybko – relacjonuje kobieta. Babcia rozpytała też dzieci o rysopis sprawcy i bardzo precyzyjnie przekazała informacje funkcjonariuszom.

– Na pewno dzięki współpracy z babcią chłopca mogliśmy działać jeszcze skuteczniej – mówi sierżant sztabowy Rafał Jarząb z wrocławskiej policji. – W sobotę godzinach wieczornych w wyniku intensywnej pracy funkcjonariuszy z komisariatu Rakowiec zatrzymano 23-letniego Wrocławianina podejrzanego o postrzelenie chłopca – dodaje Jarząb.

Więcej szczegółów powinniśmy poznać jutro, gdy podejrzanym zajmie się prokurator.

Strzelił do ośmiolatka z wiatrówki. Kim jest sprawca?

– Bardzo dziękuję wszystkim ludziom w dzielnicy, którzy się przyczynili do tego aby zatrzymać tego człowieka – mówi ze łzami w oczach pani Beata. Kobieta jest też bardzo wdzięczna policji i ratownikom medycznym za sprawne działanie.

Jak podają sąsiedzi, Damian pochodził z trudnej rodziny, gdzie było wiele problemów alkoholowych. Wyprowadził się jakiś czas temu. W okolicy mieszka tylko jego babcia, która nie chce z nami rozmawiać.

– Sąsiad się skarżył, że ostrzelał mu samochód. Innemu miał strzelić w głowę z pistoletu na kulki – dodaje pani Beata.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close