Straciła córkę, rozpacz nie ustępuje. Mama zamordowanej w Szwecji Beaty Ratzman (†32 l.) myśli już tylko o jednym – by sprowadzić ukochaną córkę do Polski i pochować ją blisko domu. Sprowadzenie ciała przekracza możliwości finansowe Grażyny Trawickiej, która żyje z emerytury. – Proszę o wsparcie ludzi dobrej woli – mówi.
Niedługo miną 2 miesiące, odkąd szwedzka policja odnalazła zaginioną we wrześniu ubiegłego roku Beatę Ratzman. Zarzuty zabójstwa kobiety usłyszał jej mąż. Śledczy wciąż badają zwłoki, ale Grażyna Trawicka myśli już o tym, jak sprowadzić ciało córki do domu.
Beata Ratzman nie żyje. Rodzina prosi o pomoc w sprowadzeniu prochów
To niestety bardzo kosztowne przedsięwzięcie. Za sprowadzenie zwłok albo prochów do Polski oraz załatwienie formalności firmy pogrzebowe liczą sobie między 10 a 15 tys. złotych. Ile będzie to kosztowało rodzinę Beaty Ratzman? Tego na razie nie wiadomo. Wszystko okaże się, kiedy śledczy zdecydują o oddaniu ciała. Na razie śledztwo trwa, cały czas nie są też znane dokładne wyniki sekcji zwłok. Jednak rodzina już musi zacząć zbierać fundusze na pochówek. W internecie uruchomiono specjalną zrzutkę pod hasłem: ściągnięcie prochów Siostry do Polski. Założyła ją siostra Beaty, Joanna, na prośbę mamy.
W opisie pani Joanna napisała: „Witam w imieniu swoim oraz całej rodziny bardzo proszę Państwa o pomoc. Prosimy o wsparcie finansowe, by zebrać niezbędne środki na sprowadzenie prochów Beatki do domu. Pragniemy by najbliżsi mogli pożegnać się z Beatką, Jej życzeniem było by wrócić do kraju. Koszty, jakie trzeba ponieść w związku z transportem prochów do kraju są wysokie. Będziemy wdzięczni za każdy drobny datek, który przybliży nas do celu . Z góry dziękujemy Państwu za okazaną pomoc”.
Mama Beaty Ratzman dziękuje za każdy grosz
– Bardzo prosimy o wsparcie, będziemy wdzięczni za każdy grosz – mówi Faktowi Grażyna Trawicka, mama Beaty. – Ja żyję z niskiej emerytury, do której muszę dorabiać. Nie będzie mnie na to stać. Beatka musi wrócić do Polski, do domu… na pewno by tego chciała – nie kryje wzruszenia pani Grażyna.
Beata Ratzman zaginęła w Szwecji 24 września ubiegłego roku. Niespełna 2 miesiące później znaleziono jej ciało. O zabójstwo śledczy oskarżają jej męża, ale dochodzenie cały czas trwa.
Polka była poszukiwana niemal przez dwa miesiące. 20 listopada niedaleko Malmö znaleziono jej zwłoki.
Fakt pierwszy potwierdza tragiczną wiadomość o śmierci Beaty Ratzman
23 listopada późnym wieczorem Fakt jako pierwszy informował, że szwedzka policja zidentyfikowała ciało znalezione w weekend w gminie Svedala, na południowy wschód od Malmö. Jak przekazała nam rodzina zaginionej pod koniec września Beaty Ratzman, na zalesionym terenie w okolicach jeziora znaleziono właśnie zwłoki 32-latki. W środę 24 listopada o 10 rano policja z Malmö zorganizowała konferencję prasową, na której potwierdziła wcześniejsze doniesienia Faktu.
– Zwołałam tę konferencję prasową, ponieważ kobieta, która zaginęła 24 września w Malmö, w sobotę została znaleziona martwa w gminie Svedala. We wtorek zakończyliśmy identyfikację ciała i krewni kobiety zostali poinformowani, że tożsamość została potwierdzona — powiedziała podczas konferencji prokurator Kristina Amilon.
Znaleziono brakujący pasek od torebki Polki
– Śledztwo cały czas trwa, konieczne jest jeszcze przeprowadzenie analiz m.in. danych z telefonów — mówił podczas konferencji Jonas Karlberg, który prowadzi śledztwo w sprawie.
Jakiś czas po zaginięciu Beaty Ratzman policja w Ystad znalazła torebkę należącą do kobiety. Brakowało w niej jednak paska. Jak wyjawił podczas konferencji Karlberg, ten element także został już odnaleziony.
– Jeśli chodzi o brakujący pasek od torebki, to został znaleziony. Nie mogę powiedzieć, jak i gdzie się znalazł, ale mamy go — mówił policjant.
Zaginięcie Beaty Ratzman
Przypomnijmy, że Polka Beata Ratzman zaginęła w piątek 24 września po południu. Kobieta po raz ostatni widziana była w okolicach Oxie na południowy wschód od Malmö, razem z mężem i synem. Jak informowały szwedzkie media, małżeństwo zatrzymało się w pobliżu jednego z tamtejszych pól golfowych i wysiadło z auta, a następnie oddaliło się. Po chwili do samochodu powrócił jedynie 49-letni mąż Beaty, który najpierw miał stwierdzić, że jego żona wróci do domu z koleżanką, a następnie, że się pokłócili i po prostu odjechał bez niej.
Źródło: fakt.pl