Nie żyje kobieta, która swoją ogromną pasją i zaangażowaniem w światową kinematografię, budziła podziw nie tylko Poznaniaków, ale także mieszkańców innych regionów naszego kraju. Pani Maria Kalinowska była naprawdę wyjątkową osobą. Polskie media potwierdziły tragiczną wiadomość o jej odejściu.
Nie żyje Maria Kalinowska, uwielbiana Polka, które swoje losy związała z poznańskim Kinem Muza. Miała 75 lat. Niech spoczywa w spokoju.
Nie żyje najsłynniejsza polska kinomanka
– Dziś odeszła pani Maria Kalinowska, największa poznańska (polska, a prawdopodobnie i największa w skali wszechświata) kinomanka, sąsiadka Kina Muza – napisali pracownicy kina, w którym pani Maria regularnie bywała z mężem.
Członkowie obsługi ze wzruszeniem wspominają, że starsze małżeństwo każdy seans zapisywało w zeszycie . Emeryci spędzali w sali kinowej całe dnie, wyposażeni w kanapki. Poznaniacy, którzy regularnie odwiedzają Kino Muza zapewne doskonale znali staruszków.
Maria i Bogdan Kalinowscy rozpoczęli swoją tradycję w 1973 roku. Tylko w 2010 roku obejrzeli razem 563 filmów. Na przestrzeni 1973-2011 widzieli w sumie ponad 11 tysięcy produkcji, a do połowy 2015 roku blisko 14 tysięcy filmów. Małżonkowie byli bohaterami dokumentów „Rekord absolutny” i „Jeden dzień bliżej kina”.
W 2006 roku z okazji 110-lecia kina państwo Kalinowscy otrzymali list gratulacyjny od ówczesnego prezydenta Poznania, Ryszarda Grobelnego. Dwa lata później zostali laureatami nagrody specjalnej na festiwalu filmowym „Prowincjonalia we Wrześni”.
Małżonkowie poznali się w 1973 roku podczas kursów bibliotecznych. W tym samym roku obejrzeli wspólnie pierwszy film – „Król, dama, walet” w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. W 2007 roku otrzymali od władz miasta niewielkie mieszkanie w oficynie kamienicy, położone nad kinem studyjnym Muza.
Pieniądze na remont lokalu zostały zebrane podczas charytatywnego seansu w kinie Muza, któremu towarzyszyła publiczna zbiórka funduszy. W mieszkaniu spędzili ostatnie lata swojego wspólnego życia.
Wszystkie filmy, które oglądali małżonkowie, bez względu na gatunek, co do zasady widzieli tylko raz i tylko w kinie. Byli ludźmi ciepłymi i cieszącymi się ogromną sympatią. Niestety, pan Bogdan odszedł przed trzema laty. Teraz dołączyła do niego ukochana żona.
– Zauroczyła nas ich pasja i bezkompromisowość, dobre serce, miłość do zwierząt, do świata i do siebie nawzajem, a także ta specyficzna dziwaczność, która sprawiała, że byli jednymi z najbardziej niezwykłych ludzi, jakich kiedykolwiek poznałam. To jest koniec pewnej historii, która mam nadzieję, na zawsze zostanie zapamiętana – napisała przyjaciółka pary, Anna Adam.
– To była długa podróż i wspólne chwile, których nigdy nie zapomnę. Jak Bogdan uczył nas grania w szachy, jak Maryleńka z lupą w ręce przeczesywała piątkowy dodatek do gazety i zakreślała filmy, które obejrzą – napisała z kolei Agata Kochaniewicz, która wraz z Anną Adam przeprowadziła z Kalinowskimi wywiad z parą.
Źródło: pikio.pl