Ojciec zmarł w szpitalu. Jego syn jest w ciężkim stanie i walczy o życie. To tragiczne skutki wypadku, do jakiego doszło w Chorzowie (woj. śląskie). W przechodzących przez przejście dla pieszych mężczyzn uderzył samochód. Kierowca opla uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając poszkodowanych na pastwę losu.
Ojciec z synem przechodzili przez pasy przy al. Wojska Polskiego w Chorzowie. Wydawać by się mogło, że akurat na oznakowanym przejściu dla pieszych będą zauważeni przez kierujących. Tak się jednak nie stało.
W przechodzących przez jezdnię mężczyzn uderzył kierowca opla corsy. Kierujący 29-latek nie zatrzymał się. Młody chorzowianin uciekł z miejsca wypadku, zostawiając na pastwę losu poszkodowanych. Auto zaparkował kilkadziesiąt metrów dalej od swojego miejsca zamieszkania. Do jego drzwi i tak zapukała policja.
Śmiertelny wypadek w Chorzowie. Tak się tłumaczył kierowca
Potrąceni mężczyźni trafili do szpitala. 51-latek jest w ciężkim stanie, walczy o życie. Jego 83-letni ojciec, który był w stanie krytycznym, po przewiezieniu do placówki zmarł.
Chorzowscy policjanci szybko ustalili sprawcę śmiertelnego potrącenia. Pomogli okoliczni świadkowie i miejski monitoring. 29-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów.
– Kierowca tłumaczył się funkcjonariuszom, że początkowo nie zauważył pieszych wchodzących na przejście, a gdy zorientował się, że na przejściu są piesi, było już za późno, aby uniknąć zderzenia – podała chorzowska komenda.
Sprawca wypadku nie powinien był wsiadać za kierownicę
29-latek nie powinien był wsiadać za kierownicę. Chorzowianin nie miał uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym. – Sprawca wypadku tłumaczył, że wziął bez wiedzy swojego brata kluczyki od jego pojazdu – wskazała chorzowska policja.
Kierowca opla był trzeźwy. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku, nieudzielenie pomocy i ucieczkę z miejsca zdarzenia 29-latkowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: fakt.pl
