Polska

Ogień pochłonął cały ich dobytek. W pożarze stracili swoje trzy ukochane koty

Rozpoczęli tam wspólne życie, jednak ich marzenia szybko poszły z dymem. Dom pana Szymona Kulety (24l.) i pani Martyny Sawickiej (23l.) z Pław (woj. małopolskie) pochłonęły jęzory ognia. Para straciła cały swój dobytek. Ich serce tamtego dnia pękło na milion kawałków, bo z płonącej pułapki nie udało się uratować ukochanych trzech kociaków. Tylko pies cudem uszedł z życiem.

Ogień pochłonął cały ich dobytek. W pożarze stracili swoje trzy ukochane koty

Choć od tragedii minęły już trzy miesiące, ból i smutek nadal pozostają. Para stara się odbudować dom i próbuje normalnie żyć. Nie jest to jednak proste, bo w podświadomości już na zawsze pozostanie ten straszny obraz spalenizny. – Teraz zamówiliśmy specjalną izolację, by nic się nam nie zapaliło. Zrezygnowaliśmy też z kominka. Nie możemy na niego patrzeć, bo to prawdopodobnie on zawinił – mówi pan Szymon.

Płomienie zniszczyły ich marzenia. Stracili dom i zwierzaki, które kochali nad życie

Pożar wybuchł po świętach, 27 grudnia 2021 r. koło godz. 17.00. – Zarówno ja, jak i Martyna byliśmy w pracy. Dopiero sąsiadka zauważyła ogień i zawiadomiła straż pożarną. Oboje przyjechaliśmy na miejsce tak szybko, jak tylko było to możliwe – mówi zdruzgotany.

Mężczyzna nic nie mógł zrobić. – Widziałem, jak ogień pochłania dom. Na szczęście Martynie udało się znaleźć psa i go wypuścić z wiatrołapu. Tylko on ocalał z naszych zwierzaków. Strata ukochanych kotów bardzo boli i nie możemy się z tym pogodzić. Życia nic im już nie zwróci – wyjaśnia 24-latek.

Pożar prawdopodobnie pojawił się przez niesprawną izolację za kominkiem. – Być może to przez temperaturę, która panowała za nim. Jednak każdy mówi nam co innego, więc sami już nie wiemy, co myśleć – dodaje.

Zostali praktycznie z jedną siatką ubrań. Ten widok do tej pory pozostaje w pamięci

Para pozostała praktycznie z tym, co miała na sobie. Na początku zatrzymali się u rodziców mężczyzny, a teraz wynajmują mieszkanie. Choć nie chcieli wracać na pogorzelisko, to pan Szymon musiał ponownie udać się w to miejsce, by udokumentować zniszczenia.

– Straciliśmy praktycznie cały dół. Kuchnia została spalona, sprzęty nadają się już tylko do wyrzucenia. Ten smród i spalenizna wgryzły się w elementy domu tak bardzo, że trzeba było je zniszczyć. Zostaliśmy z jedną siatką w ręce, gdzie zmieściliśmy jakieś ubrania, wzięliśmy ją pod pachę i tyle tak naprawdę… – opisuje mężczyzna.

– Ciężko wracać do takiego miejsca. Serce się kraje na widok zniszczeń. Człowiek kupuje nowe rzeczy, urządza dom, przygarnia zwierzaki, które kocha i w jednej sekundzie to wszystko traci. Nagle tego nie ma. To jest najbardziej traumatyczne – mówi pan Szymon.

Para powolutku odbudowuje zniszczony dom

Na pomoc pogorzelcom ruszyli ludzie dobrej woli. Zaczęli wpłacać datki tak, by para mogła na nowo zamieszkać w ukochanym miejscu. – Jesteśmy naprawdę wdzięczni wszystkim, którzy nam pomogli. Nie spodziewaliśmy się, aż takiego odzewu – komentuje 24-latek. Koszt remontu to 250 tys. zł.

Dom powoli wraca do dawnego blasku. – Ściany stoją, jak były. Nie mamy żadnych regipsów. Teraz jesteśmy na etapie odnawiania całej elektryki. Ociepliliśmy dom od środka. Zrezygnowaliśmy z kominka i przeszliśmy na ogrzewanie gazowe. Później planujemy zrobić okna, podłogi, schody… Jeszcze czeka nas sporo roboty – tłumaczy 24-latek.

Wielkie marzenie pana Szymona i pani Martyny to wprowadzić się do odnowionego domu już w te wakacje. – Takie są prognozy, że na lato może uda się tam zamieszkać. Nie możemy jednak być tego pewni. Nadal potrzebujemy czasu i pieniędzy, by zagospodarować tę przestrzeń. Zrobimy wszystko, aby znowu mieć swój własny kąt – puentuje mężczyzna.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close