Polska

Niesamowite sceny na pogrzebie Filipka, którego udusiła własna mama. Po słowach księdza trudno było powstrzymać łzy

Pogrzeb uduszonego przez mamę, 10-letniego Filipka, zgromadził prawdziwe tłumy. Szacuje się, że do miejsca wiecznego spoczynku odprowadziło go kilkaset osób. Tragedia mocno wstrząsnęła nie tylko rodziną i mieszkańcami ale też tymi, którzy nie znali chłopca osobiście. Słowa księdza rozrywają serce.

Pogrzeb 10-letniego chłopca odbył się w Kłodnicy, w jego rodzinnej parafii. Podczas kazania nad trumną zapłakali wszyscy obecni. Ksiądz i mieszkańcy z trudem wspominali postać tego radosnego chłopca.

Pogrzeb 10-letniego Filipka odbył się w jego rodzinnej parafii

W kościele parafialnym pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kłodnicy 10-letni Filipek przyjął sakrament chrztu oraz pierwszą komunię świętą. W tym samym kościele dziś, 5 grudnia, odbyły się jego uroczystości pogrzebowe. Został w brutalny sposób uduszony przez swoją mamę, Monikę S. Mieszkańcom rodzinnej miejscowości oraz ościennych miasteczek nadal nie mieści się w głowie ta nieludzka zbrodnia.

Na pogrzebie pojawiły się prawdziwe tłumy – w kościelnych ławach pojawiła się najbliższa rodzina zamordowanego chłopca, nauczyciele z jego szkoły oraz koledzy z placówki, do której uczęszczał. Pojawili się również mieszkańcy Kłodnicy, sąsiedzi chłopca, a także te osoby, które w ogóle go nie znały, lecz poruszyła je historia niewinnego 10-latka.

– Jeszcze niedawno widziałam ich razem w kościele. Jak ona mogła zrobić coś takiego? – mówiła jedna z mieszkanek sąsiedniej wsi.

Słowa poruszonego księdza sprawiły, że jeszcze więcej osób zaczęło płakać

– Czuł się dobrze w kościele, czuł się dobrze przy ołtarzu. Mamy nadzieję, że Filip trafił tam, gdzie jest najlepiej, że tam odnalazł miejsce, które daje mu poczucie bezpieczeństwa – mówił ksiądz podczas mszy żałobnej, wspominając zaangażowanie Filipka w rolę ministranta.

Mama pozbawiła życia swojego syna 29 listopada, po czym opuściła hotel pozostawiając ciało nieżyjącego dziecka pod kołdrą, którą go udusiła. 10-latka znalazł personel, a Monika S. została szybko zatrzymana. Grozi jej dożywocie.

– Miał „wybroczyny podspojówkowe, szereg wylewów krwawych w tkance podskórnej całej głowy i w przyczepie prawego mięśnia mostkowo-obojczykowego, ostrą rozedmę płuc i wybroczyny krwawe na przeponie” – ujawnili lekarze po sekcji zwłok.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close