Polska

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop

Nie spocznę, póki nie odkryję prawdy – mówi pan Kazimierz, emerytowany nauczyciel z Sanoka w woj. podkarpackim. Jego syn, dziennikarz Marek Pomykała (†29 l.), zaginął w tajemniczych okolicznościach 23 lata temu. Dopiero niedawno ujawnił się świadek, który twierdzi, że reporter odkrył aferę z czasów PRL. Czy zapłacił za to życiem?

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop

– Marek mieszkał po sąsiedzku. Wstąpił do mnie po papierosy. Potem nagle wyszedł. Już nigdy nie wrócił… – opowiada ojciec Kazimierz Pomykała (85 l.).

Marek Pomykała zaginął 30 kwietnia 1997 r. Ta data została przyjęta za dzień jego śmierci i widnieje na symbolicznym nagrobku. Ciała mężczyzny nigdy nie odnaleziono.

Ślad urwał się nad Jeziorem Solińskim. Wkrótce po zaginięciu przy tamie znaleziono małego fiata należącego do dziennikarza.

Ojciec podejrzewa morderstwo

– Nie było w nim kropli paliwa. Jakby to auto ktoś tam specjalnie zatoczył – mówi pan Kazimierz. Samochodu nikt jednak nie zbadał. Nie pobrano odcisków palców. Policja sugerowała, że mężczyzna pewnie sam rzucił się do jeziora. – Nigdy nie brałem tego pod uwagę. Marek nie miał żadnych powodów. Wręcz przeciwnie, był szczęśliwy. Tryskał energią. Spełniły się jego marzenia, bo niedawno dopiero zaczął pracę w nowej redakcji, w Gazecie Bieszczadzkiej. Miał też żonę. Oboje właśnie planowali wyjazd na majówkę. Zarezerwowali pensjonat – wspomina ojciec. Podejrzewa, że Marek został zamordowany.

Już kilka lat temu prokuratura badała wątek dotyczący emerytowanego dziś już oficera milicji. Została przesłuchana jego dawna kochanka, której przy kieliszku miał wyjawić, że w 1985 r. w Bieszczadach po pijaku zabił autem człowieka. Aby sprawę zatuszować, podstawił na miejsce swojego ojca. Jeden z milicjantów był świadkiem wypadku i nie chciał na to pozwolić. Wkrótce wyłowiono z Soliny jego ciało.

Akta zniszczono

Z zeznań znajomej wynika, że milicjant przyznał się jej, że zrzucił kolegę ze skarpy do jeziora, a po latach zaprosił na swoją daczę i tam miał udusić dziennikarza, bo ten odkrył jego tajemnicę. Milicjant miał wyjawić kochance, że wszystko kiedyś opisze w książce. Znaleziono jej szkic, mimo to śledztwo umorzono.

– Wypadek w Solinie uległ przedawnieniu, akta dotyczące śmierci milicjanta zniszczono. Nie znaleziono dowodów, by dziennikarz zajmował się aferą – uzasadniała prokuratura, zamykając 5 lat temu śledztwo.

Ale teraz zgłosił się nowy świadek, któremu Marek powiedział, że trafił na aferę, w którą „zamieszane są grube ryby”. Okazało się, że tuż przed wyjściem z domu w dniu zaginięcia, dzwonił do komendanta policji, nie wiadomo jednak jakie sprawie.

Przed świętami Prokuratura Krajowa poinformowała o wznowieniu śledztwa. Może w końcu tajemnica znajdzie rozwiązanie?

1

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop
Kazimierz Pomykała jest przekonany, że jego syn został zamordowany.

2

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop
Ślad urwał się nad Jeziorem Solińskim. Tu znaleziono porzucony samochód dziennikarza.

3

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop
Ciała Marka nigdy nie odnaleziono.

4

Mroczna tajemnica sprzed lat. Dziennikarz zginął, bo wykrył wielką aferę? Pojawił się nowy trop
Rodzina zrobiła dla syna symboliczny grób na cmentarzu w Sanoku.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close