Polska

Mortadela w panierce, tylko panierka niekompletna… Oto menu na oddziałach patologii ciąży

Chleb z margaryną i mielonką na śniadanie, mortadela w panierce na obiad. To przykładowe menu na oddziale patologii ciąży jednego z wojewódzkich szpitali – donosi jedna z pacjentek. Żywienie w polskich szpitalach od lat budzi wiele wątpliwości, ale skargi pacjentów nic nie dają, a „luksusy”, takie jak owoce, warzywa czy lepsze wędliny, trzeba sobie organizować we własnym zakresie.

Sytuacja, kiedy kobieta ląduje na patologii ciąży, daleka jest od komfortu, stres, badania, lęk o dobro swoje i dziecka. Do tego musi ona być odpowiednio żywiona, prawda? Otóż, okazuje się, że mało kto przykłada do tego wagę.

Kobiety, które leżą w ciąży, często zagrożonej, często kilka tygodni. Zmuszone są w takich sytuacjach do zjedzenia samego chleba z masłem, bo jak wybrać coś dla siebie z bogatego menu, które obejmuje gruby plaster mortadeli i zupę, która w sumie jest…no właśnie, z czego?

– “Leżę na sali z dziewczynami, które mieszkają nawet 100 km od szpitala, trudno oczekiwać, że ich partnerzy, którzy zostali w domu ze starszymi dziećmi, będą codziennie przywozić jedzenie na oddział. W efekcie mój mąż zaopatruje nas wszystkie w warzywa i owoce, przecież nie można ich zostawić bez witamin!” – mówi Monika, która na tym oddziale leży już od dwóch tygodni.

Smacznego.

Widać wyraźnie, że ciężarne w szpitalu klinicznym są mielonką, mortadelą, tanią margaryną i kotleteme z psa przemielonym razem z budą w podejrzanym, szarym odcieniu. W tak ważnym okresie w ich życiu, kobiety są traktowane tak podle. Nie można na to pozwolić.

Źródło: twojenowinki.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close