Dezorientacja, zmęczenie i zdenerwowanie – takie uczucia towarzyszą polskim turystom, którzy w sobotę przed południem mieli wylecieć na wczasy do Turcji. Godziny mijały, ale nikt nie zaprosił ich na pokład. Przed godz. 24 nadal nie było żadnych informacji na temat opóźnionego lotu. Okazuje się, że w podobnej sytuacji znalazły się również osoby, które z tureckiego Bordum miały wracać do Polski.
O problemach na katowickim lotnisku turyści poinformowali RMF24. W sobotę przed południem mieli wylecieć do Bordum. Niestety, ich samolot nie pojawił się na pasie startowym, i tak aż do zakończenia dnia. – Koczujemy tutaj bez prowiantu i wody do picia. Po kilkunastu godzinach dostaliśmy jakieś chrupki i ciastka – relacjonują podróżni, których na lotnisku w Katowicach jest ponad 150.
Pasażerowie twierdzą, że nie otrzymali żadnych informacji na temat opóźnionego lub odwołanego lotu. Mówią wprost, że czują się zlekceważeni i nikt nie traktuje ich poważnie. – Nie mamy żadnej informacji, żeby na lotnisku pasażerów tak lekceważyć, do czego to podobne! – czytamy na RMF24 wypowiedź jednej z pasażerek.
Okazuje się, że podobna sytuacja ma miejsce również w tureckim Bordum, gdzie na powrót do Polski czekają inni nasi rodacy. Niewykluczone, że to właśnie ich samolotem do Turcji mieli wylecieć oczekujący w Pyrzowicach. – Zgodnie z relacjami świadków znajdujących się na miejscu w Bodrum, lot do Katowic miał odbyć się o godzinie 8:30 rano czasu lokalnego. Jednak tureckie linie Onur Air prawdopodobnie z powodu awarii jednej z maszyn zdecydowały się opóźnić lot – donosi Onet.
Z informacji przekazanych przez turystów koczujących na lotnisku wynika również, że samoloty zabrały na pokład obywateli innych krajów, m.in. z Niemiec i Szwajcarii. Onet skontaktował się z rezydentką biura podróży Coral Travel Wezyr Holidays, która jednak sprawy nie skomentowała.
Źródło: fakt.pl