Polska

Kierowca zaatakował dwoje rowerzystów. „Postanowił wymierzyć sprawiedliwość”

Kierowca zaatakował dwoje rowerzystów w Tatrach. Ewelina i Grzegorz wybrali się na przejażdżkę rowerową mało uczęszczaną szosą. Kiedy mijali się rowerami, kierowca nadjeżdżającego samochodu zaczął obrażać ich przez okno. Następnie od słów przeszedł do czynów. Jak twierdzi Grzegorz: „postanowił wymierzyć sprawiedliwość”.

Dramatyczny finał rowerowej przejażdżki

Do szokującego zdarzenia doszło w miniony weekend w okolicy wsi Niedzica. Ewelina i Grzegorz Wiercioch są ratownikami Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz zapalonymi rowerzystami. Na przejażdżkę podtatrzańskimi drogami wybrali mało ruchliwe okolice Niedzicy.

Jak wspomina pan Grzegorz w rozmowie z TVN24:

Dzień był ładny, wybraliśmy drogę bezpieczną, która przeważnie jest pusta, wiele osób na rowerach z niej korzysta. Wyjechaliśmy ze wsi, żona prowadziła. Był wiatr z przodu, więc postanowiłem ja odciążyć i wyminąłem.

Manewr wymijania nie spodobał się kierowcom nadjeżdżających samochodów, którzy doszli do wniosku, że para rowerzystów za bardzo się rozpanoszyła na jezdni. Zaczęli trąbić i obrażać rowerzystów.

W pewnym momencie wyminął nas jeden samochód, a drugi zwolnił. Kierowca otworzył okno i dostaliśmy kilka epitetów na temat tego, jak jeździmy.

– relacjonuje Wiercioch.

Kierowca zaatakował rowerzystów

Para uznała, że kierowca w ten sposób postanowił pokazać, kto tu rządzi i na tym poprzestanie. Jednak na widok zachowania kierowcy panu Grzegorzowi przemknęła przez głowę myśl: „postanowił wymierzyć sprawiedliwość”. Jak tłumaczy:

Mnie zepchnął do rowu, a żona, przez to, że on nagle wyhamował, z całym impetem uderzyła w tył jego auta.

Ewelina Wiercioch, jako doświadczona ratowniczka, zdawała sobie sprawę z tego, że skoro już nie da rady uniknąć zderzenia, to przynajmniej można spróbować zminimalizować jego skutki:

Miałam sekundę na reakcję. Postanowiłam uderzyć bokiem, żeby wyjść z tego cało. Uderzenie było na tyle mocne, że wgniotłam maskę samochodu i wywaliłam się na drogę. Pierwsze myśli były straszne. Zaczęłam oceniać stan mojego ciała, co z kręgosłupem. Przybiegł mąż, przestraszony, co mi się stało.

Małżonkowie są przekonani, że życie uratowały im kaski, które pękły po uderzeniu o ziemię. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera jadącego za nimi innego kierowcy.

Kiedy do taranującego rowerzystów kierowcy dotarło, co zrobił, wyskoczył z samochodu, zaczął przepraszać i oferować pomoc. Okazało się, że ma zaledwie 18 lat i trzy miesiące wcześniej zdał egzamin na prawo jazdy. Sprawę bada policja.

Źródło: popularne.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close