Polska

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie

W tej historii nie ma happy endu. 13-latek zamiast bawić się z kolegami, walczył z trudnym przeciwnikiem – nowotworem. Lekarska diagnoza była nieubłagalna i brzmiała jednoznacznie. Dla chłopca nie było ratunku. On jednak zanim miał odejść z tego świata na zawsze, chciał jeszcze ten jeden, ostatni raz, zobaczyć swoją dziecięcą miłość…

Henry (13 l.) mieszkał z rodzicami, Polką i Anglikiem, w Londynie. Chłopiec nierzadko odwiedzał nasz kraj, przyjeżdżał tu do swojego dziadka Wojtka. W Polsce po raz pierwszy zapałał dziecięcą miłością do… poloneza. 13-latek nie rozstawał się z zapasowym kluczykiem, który podarował mu dziadek. W przyszłości, kiedy już zdobędzie prawo jazdy, miał stać się jego szczęśliwym posiadaczem. Tak się jednak już nie stanie. Tragiczną historię opisał portal 24wroclaw.pl.

Przed rokiem u chłopca zdiagnozowano nowotwór złośliwy – glejaka. Szybki rozwój choroby sprawił, że lekarska diagnoza zamieniła się w wyrok przedwczesnej śmierci – czytamy w serwisie 24wroclaw.pl. Starano się wyszarpać go z objęć śmierci, bezskutecznie. Niknący w oczach 13-latek ciągle jednak marzył o polonezie, którego kluczyk ściskał w dłoni.

Dziadek chłopca chciał spełnić jego ostatnie życzenie i dostarczyć auto do Londynu. Sam nie mógł tego zrobić, a transport lawetą był początkowo niewykonalny. Najpierw plany pokrzyżował koronawirusa, a potem starszy mężczyzna odbijał się od firmy do firmy. Nikt nie chciał się podjąć przewozu auta.

W końcu informacja o niezwłocznej potrzebie dotarła do pana Marka z Ząbkowic Śląskich, prowadzącego firmę pomocy drogowej. Mężczyzna nie zawahał się ani chwili, wsiadł do lawety i pojechał po ostatnie marzenie umierającego Henry’ego. Pan Wojciech nie krył zdumienia i wzruszenia tym pięknym gestem. Zupełnie obcy człowiek podjął się wyprawy przez niemal pół Europy, by chłopiec mógł się przejechać autem jak za dawnych czasów.

Pan Marek ruszył w drogę. Po dojechaniu do Francji okazało się, że zabukowany prom spóźnił się i zamiast godziny 6 przypłynął koło 11. Pod domem 13-latka mężczyzna pojawił koło godziny 15. O cztery godziny za późno. Henryczek już nie żył. – Niestety nie zdążyłem się już z nim przywitać – przyznał ze smutkiem portalowi 24wroclaw.pl pan Marek.

Udekorowany kokardą i zdjęciem Henry’ego polonez wyjechał na ulice Londynu. Jedynym pasażerem był najlepszy szkolny przyjaciel 13-latka. Obiekt westchnień chłopca podjechał pod jego szkołę. – Nie było tam nikogo, kto by nie płakał na nasz widok – relacjonował pan Marek.

1

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie
Ostatnie marzenie chorego chłopca chciał spełnić pan Marek z Ząbkowic.

2

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie
W tej historii nie ma happy endu. 13-latek zamiast bawić się z kolegami, walczył z trudnym przeciwnikiem – nowotworem.

3

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie
Lekarska diagnoza była nieubłagalna i brzmiała jednoznacznie. Dla chłopca nie było ratunku.

4

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie
On jednak zanim miał odejść z tego świata na zawsze, chciał jeszcze ten jeden, ostatni raz, zobaczyć swoją dziecięcą miłość…

5

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie
Polonez był miłością nastolatka.

6

Historia Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenieHistoria Henryczka łamie serce. To było jego ostatnie marzenie

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close