Rok temu Ernest Skop (78l.) stracił dach nad głową i mieszkał przez kilka miesięcy w samochodzie. Gdyby nie życzliwa pomoc policjanta i ludzi dobrej woli, emeryt z Tarnowskich Gór zamarzłyby na ulicy. Niestety okrutny los wciąż go prześladuje. Teraz pana Ernesta dopadło kolejne nieszczęście. Jego ukochana wilczyca Emma (12l.) jest chora na nowotwór. Weterynarze powiedzieli panu Ernestowi, że guza nawet nie da się zoperować. Pan Ernest nie chce uśpić swojej Emmy. – Gdy ona odjedzie, ja umrę. Może jest ktoś na świecie kto mi pomoże i ocali moją ukochaną wilczycę – mówi zrozpaczony i płacze jak dziecko.
Zawsze razem
Emma jest całym światem pana Ernesta. Ona, jak mówi pan Ernest trzyma go przy życiu. Pan Ernest przeszedł dwa udary, ale dzięki rehabilitacji jest samodzielny i świetnie sobie radzi. Diagnoza weterynarza jest dla niego okrutnym wstrząsem.
– Co ja bez niej zrobię? Dogadzam jej jak mogę, świeże mięsko, najlepsze frykasy, a ona biedna nawet nie chce jeść – pan Ernest tuli swoją wierną psinę. Emma ma lepsze i gorsze dni, ale dzielnie znosi chorobę.
Była dzikim psem
Trafiła do pana Ernesta dwa lata temu. Upatrzył ją w lesie, gdy błąkała się porzucona. Pan Ernest podchodził do niej i wabił ją. W końcu zdobyła jego zaufanie i tak zostali razem na dobre i na złe. – Była dzikim psem. Oswajałem ją. Tak jak w filmie „Tańczący z wilkami” narodziła się między nami niezwykła przyjaźń – opowiada pan Ernest.
Niech ktoś mi pomoże!
W ub. roku Emma spała razem z panem Ernestem w samochodzie, gdy pan Ernest nie miał mieszkania. Teraz pan Ernest wynajmuje piękne mieszkanie, korzysta z opieki dla seniorów w ośrodku. Wydawałoby się, że po takich przejściach już nic złego go nie spotka. Okrutny los chce zabrać mu najwierniejszego przyjaciela. Pan Ernest w desperacji szuka ratunku. – Może są ludzie o dobrych sercach, może pomogą mi uratować pieska. Błagam niech ktoś mi pomoże! – apeluje zrozpaczony.
Osoby, które mogą pomóc panu Ernestowi mogą dzwonić pod numer: 669 781 066
Źródło: fakt.pl