Drożyzna to nie tylko wysokie rachunki za media i ceny żywności. O 20–30 proc. drożeją usługi fryzjerów i salonów piękności! – Przez wysokie koszty wkrótce może zostać tylko garstka zakładów. Będą to usługi dla bogatych – mówi „Super Expressowi” Patrycja Garlikowska, fryzjerka z Zielonej Góry.
Drastyczny skok cen gazu!
Gigantyczne podwyżki cen prądu i gazu rujnują finanse przedsiębiorców. Patrycja Garlikowska, właścicielka małego zakładu fryzjerskiego „Babeczka” w Zielonej Górze, pokazuje rachunek za gaz: do zapłacenia jest 1425 zł. Wcześniej w zimie płaciła 300 zł. Podwyżki opłat i wyższe podatki to dla małych firm dotkliwy cios po lockdownie.
– Przed Nowym Rokiem zdrożały farby do włosów, szampony i folie do pasemek. Od stycznia zdrożał gaz, a energia drożeje co dwa miesiące. Za dużo tego wszystkiego naraz! – podkreśla pani Patrycja. – Przez tę sytuację musiałam podnieść ceny o 20–30 proc. – dodaje fryzjerka. W efekcie strzyżenie w jej zakładzie zdrożało z 70 do 80 zł, koloryzacja ze 150 do 180 zł, a pasemka na włosach długich z 350 na 420 zł. Więcej panie zapłacą też za koloryzację z cieniowaniem (sombre), która zdrożała z 320 do 400 zł, i za modelowanie włosów (50 zamiast 40 zł).
Podwyżki widać w salonach piękności w całej Polsce. – W stołecznej Galerii Mokotów za strzyżenie z koloryzacją płaciłam dotąd 240 zł. W styczniu wydałam 320 zł! – żali się pani Maria z Warszawy.
Wysokie ceny mogą zniechęcić część klientów. – Salonów pozostanie garstka, bo będzie to luksus dla bogatych – uważa Patrycja Garlikowska.
Część firm już kończy działalność. – Jestem zmuszona zamknąć swój salon fryzjerski. Strasznie mi przykro z tego powodu, gdyż był on moim królestwem (…). Dziękuję za te sześć lat razem – napisała na Facebooku do swoich klientek Agnieszka Dembińska, fryzjerka z Rybnika.
Źródło: se.pl