Polska

Dramat pana Adama. Internauci oskarżyli go, choć był niewinny

Strach i ogromny żal – to czuje pan Adam, przedsiębiorca z Oleśnicy (woj. dolnośląskie), który został pomówiony. Mężczyzna odbiera pełne nienawiści telefony i wiadomości, na ulicy wołają za nim „morderca psów”. – To przerażające, że ktoś jednym kliknięciem bez zweryfikowania informacji burzy harmonię życia drugiemu człowiekowi. Boję się o siebie i rodzinę – przyznał w rozmowie z Fakt24 mężczyzna. W sieci pojawiła się nieprawdziwa informacja, której nikt nie zweryfikował, a potem ruszyła lawina…

Pan Adam Kuśnierz z podwrocławskiej miejscowości jest przedsiębiorcą. Kiedy w środę zaczął otrzymać niepokojące wiadomości i telefony z całej Polski, nie spodziewał się, jaka gehenna go czeka. Przez cały dzień pracował i nie miał czasu na sprawdzenie ani swojego, ani firmowego konta na Facebooku, dopiero wieczorem na nie zerknął i zamarł. – Wiadomości były przerażające, aż włos się jeżył na głowie – powiedział w rozmowie z Fakt24 pan Adam. Mężczyzna był nazywany „mordercą”, „zbrodniarzem”. Nadal jednak nie wiedział, dlaczego pojawiły się wulgarne i obraźliwe treści pod jego adresem.

Pomylono nazwy firm i oskarżono niewinnego

Po kilku chwilach pan Adam znalazł film, który wiele wyjaśnił. Na makabrycznym nagraniu ze stacji benzynowej z Nowej Soli (woj. lubuskie) widać busa, który z premedytacją przejeżdża bezbronnego psa – wynika z opisu, który pojawił się na stronie zielonogórskiego towarzystwa opieki nad zwierzętami. Kierowca się nie zatrzymuje się i odjeżdża. Czworonóg w ciężkim stanie trafił do lecznicy, nie wiadomo, czy przeżyje. Ale co to ma wspólnego z panem Adamem? Tyle co nic.

Auto, które przejechało czworonoga, należy do firmy, której nazwa jest podobna do nazwy firmy oleśnickiego przedsiębiorcy. – To podobne nazwy, gra słów, ale moja firma nazywa się Spaw-Dam, a nie tak jak ta, do której należy wspomniany samochód. Poza tym to inne nazwiska, inne numery rejestracyjne i regiony Polski. Samochód, który potrącił psa, to renault, ja posiadam opla – wyjaśnia nam pan Adam. Ktoś pomylił firmy, przekręcił nazwę i lawina ruszyła…

Obraźliwe wiadomości i strach

Oleśnicki przedsiębiorca przyznał, że stres był ogromny. – Nie spałem całą noc. Bałem się o bliskich. Wystraszyłem się, że ktoś przyjdzie i podpali mi dom, samochód. Samosądy się zdarzają – wyznał. Fala agresji, jaka się wylała na mężczyznę, przeraża. Pan Adam postanowił wydać oświadczenie w tej sprawie. Wyjaśnił w nim, że pokazane na nagraniu auto nie należy do niego i tym samym komentujący atakują niewinną osobę, powielając fałszywą informację.

Mężczyzna zdążył zrobić zdjęcia obraźliwych wiadomości, które były kierowane w jego stronę. Jak przyznał w rozmowie z Fakt24, sprawa została zgłoszona na policję. „Zanim coś się napiszę należy najpierw upewnić się, czy oskarżenia są kierowane pod właściwy adres” – pisał w oświadczeniu.

– W środę wpłynęła do nas skarga w związku ze zniesławieniem. Skarga została przyjęta i zostanie przekazana do sądu – powiedziała Fakt24 sierż. szt. Aleksandra Pieprzycka z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy.

Powielanie nieprawdziwych informacji

Nasz rozmówca przyjął sobie za cel znalezienie sprawcy całego zamieszania, który go pomówił i zniesławił. – Chciałbym stanąć z nim twarzą w twarz i usłyszeć, co ma mi do powiedzenia – zaznaczył. Do tej pory – jak się okazuje – tylko nieliczni przeprosili pana Adama za pomówienie.

– Usłyszałem, że skoro zamieściłem oświadczenie, to „tematu nie ma, nic się wielkiego nie stało” – wyjaśniał przedsiębiorce. Ale dla pana Adama stało się, i to dużo. To nie tylko straty moralne, ale i najgorsza z możliwych „reklam” firmy. – Jestem wyrozumiały i tolerancyjny, ale są granice. Tak nie można robić. Ktoś powinien za to odpowiedzieć. Trzeba myśleć, co się robi – zaznaczył nasz rozmówca. Jak dodał, nikt nie zwalnia nas z obowiązku myślenia i trzeba mieć świadomość, że można kogoś skrzywdzić.

– Jeśli umiesz czytać, to czytaj ze zrozumieniem i używaj mózgu. Nie powielaj niesprawdzonych informacji. Internet ma wielką moc – podkreślił w rozmowie z Fakt24 pan Adam. Mężczyzna przyznał, że Facebook nie zareagował na pełne agresji komentarze, nikt tego nie kontrolował, choć powinien. – Nie żyjemy w średniowieczu. To tak jakby wyszedł na ulicę, pokazał na kogoś palcem i nazwał go zbrodniarzem. I co, wszyscy ludzie by się na niego rzucili? – pytał przedsiębiorca.

Pan Adam ma świadomość tego, że czasu się nie cofanie. – Mleko się rozlało, ale niech to będzie nauczka dla innych. Nikt nie może czuć się bezkarny i anonimowy – wskazał. A wystarczyło tylko wejść na stronę, pofatygować się i sprawdzić informację. Ale łatwiej było kogoś oskarżyć… – Nie mogę tego zrozumieć – podkreślił nasz rozmówca.

„Walczymy o prawa, ale nie kosztem niszczenia innych”

Przedsiębiorca przyznał, że ma żal do organizacji, która umieściła informację na swojej stronie i nie moderowała komentarzy. – Pozwolono na samosąd – powiedział. – Walczmy o prawa zwierząt, ale nie kosztem niszczenia innych. Nikt nam nie daje prawa do niszczenia człowieka – zaznaczył.

Nasz rozmówca podkreślił, że nie broni człowieka, który potrącił zwierzę. – Ja sam mam owczarka niemieckiego i kotka i nie dałbym ich skrzywdzić. Sprawca powinien odpowiedzieć za to, co zrobił. Ale od tego są służby – podkreślił.

Zielonogórskie towarzystwo opieki nad zwierzętami przyznało w rozmowie z Fakt24, że dyskusja była moderowana, lecz nie przez całą dobę, ze względu na konieczność wykonywania innych obowiązków przez wolontariuszy. Zamieszczono także post, w którym wskazano firmy, które zostały niewinnie zaatakowane. – Udostępniliśmy również artykuł o osobie pokrzywdzonej. Sprzeciwiamy się mowie nienawiści, nie chcemy samosądów – wyjaśniono nam. – Prosiliśmy wielokrotnie, żeby ludzie zaprzestali ataków, niestety wtedy jesteśmy atakowani również i my. Profile organizacji pro zwierzęcych są pełne agresji w komentarzach i tak naprawdę mamy z tym problem – zaznaczono.

Jak się okazuje, zielonogórska organizacja jest przerażona sytuacją i zastanawia się nad rozwiązaniem inspektoratu. – Nigdy nie chcieliśmy działać tak, by były krzywdzone inne osoby, zwłaszcza niewinne. Jesteśmy za wymierzaniem kary, ale przed sądem. Życzenia śmierci, groźby są dla nas niedopuszczalne – podkreślono. – To bardzo mocno przekroczyło granicę. Jeśli ludzie nie przestaną bawić się w samosądy, skończy się to tragedią. Muszą sobie uświadomić, że ich zachowanie jest w świetle prawa przestępstwem, że groźby są karalne. Takie zachowanie bardziej przybliża społeczeństwo do zachowań oprawców a nie obrońców zwierząt – wyjaśniono nam.

Z informacji, które przekazała Fakt24 zielonogórska organizacja, wynika, że problem z atakowaniem innych firm zaczął się wtedy, kiedy sprawca zdarzenia usunął swoje konto osobiste i firmowe. Wówczas „bez weryfikacji zaczęto wybierać pierwsze lepsze profile”.

Wystarczy jedno kliknięcie, by zniszczyć komuś życie

Pan Adam wyjaśnił, że upublicznił informację o tym, co go spotkało, by inne osoby, które mają podobne problemy, nie bały się działać. – Trzeba działać, używać różnych mechanizmów, nagłaśniać sprawę. By takie sytuacje się nie powtarzały – usłyszeliśmy. Jak się okazuje, oleśnicki przedsiębiorca nie jest jedyną osobą pomówioną w tej sprawie.

– Przerażające jest to, że ktoś jednym kliknięciem – bez zweryfikowania informacji – burzy harmonię życia drugiemu człowiekowi i nie poczuwa się do odpowiedzialności, nie ponosi za to konsekwencji. Jak spokojnie spać w tym kraju, jak nie wiesz, czy rano nie obudzisz się jako przestępca? – powiedział pan Adam.

Pamiętajmy, że słowa mają ogromną moc i użyte w niewłaściwy sposób mogą doprowadzić do dramatu!

1

Dramat pana Adama. Internauci oskarżyli go, choć był niewinny
Mężczyzna się boi o siebie i swoją rodzinę. Zdjęcia dzięki uprzejmości portalu olesnicainfo.pl

2

Dramat pana Adama. Internauci oskarżyli go, choć był niewinny
Pan Adam padł ofiarą pomyłki. Zdjęcia dzięki uprzejmości portalu olesnicainfo.pl

3

Dramat pana Adama. Internauci oskarżyli go, choć był niewinny
Strach i ogromny żal – to czuje pan Adam, przedsiębiorca z Oleśnicy (woj. dolnośląskie), który został pomówiony

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close