Kiedy piątkowego popołudnia sprzątaczka weszła żeby zrobić porządek w jednym z pokoi w niewielkim hostelu w centrum Lublina przeżyła prawdziwy szok. Na łóżku bez ruchu leżał mały chłopiec. Dziecko nie dawało żadnych oznak życia. Kobieta natychmiast wszczęła alarm. Zbiegła się cała obsługa, wezwano pogotowie ale dziecku nie dało się już pomóc. Zostało uduszone. Jego matka, z którą zamieszkał w tym miejscu kilka dni wcześniej zniknęła…
Dlaczego ta tragedia musiała się wydarzyć na razie nie wiadomo. Mroczną tajemnicę może wyjawić jedynie matka chłopca (10 l.) ale kobieta uciekła. Prawdopodobnie po tym co stało się w hostelowym pokoju wyjechała, próbując się ukryć.
– Ślad urywa się na przystanku autobusowym przy ul. Tysiąclecia. Tu poszukiwana była widziana po raz ostatni – dowiadujemy się nieoficjalnie.
Kobieta zamieszkała w hostelu przy ul. Orlej na początku mijającego tygodnia. Wyprowadziła się z ze swojego mieszkania prawdopodobnie z powodu kłótni. W piątek po południu okazało się, że zniknęła a jej synek nie żyje. Na miejscu przez do późnych godzin nocnych trwały oględziny. Śledczy mieli dość trudne zadanie, bo musieli pracować w obecności innych gości. Hostel nie został zamknięty, działał przez cały czas.
– Około 17..45 podjechał karawan i wynieśli taki mały zamknięty worek. Na pewno z ciałem tego chłopca. Akurat staliśmy z sąsiadem i wszystko widzieliśmy – mówił starszy mężczyzna wyprowadzający psa na wieczorny spacer.
Matka 10-latka jest ciągle poszukiwana. Ojciec dziecka został już przesłuchany. Sekcja zwłok chłopca została zaplanowana na poniedziałek. Śledztwo prowadzone jest w kierunku zabójstwa. JAG
Źródło: fakt.pl