Ksiądz Rafał K. z jednej z bydgoskich parafii miał dopuszczać się molestowania seksualnego młodych chłopców – twierdzi „Gazeta Pomorska”. Mężczyzna rzekomo zapraszał ich na plebanię, gdzie miał nakłaniać ich do masturbacji oraz mierzyć ich narządy płciowe. Mężczyzna został już aresztowany i oskarżony o przestępstwa seksualne.
Ksiądz Rafał K. trafił jako wikary do bydgoskiej parafii pod wezwaniem Świętych Polskich Braci Męczenników w 2015 r. W kwietniu ubiegłego roku pod dom parafialny podjechała furgonetka. Według obecnych na miejscu zdarzenia parafian ksiądz Rafał K. dostał 20 minut na spakowanie swoich rzeczy. Podczas niedzielnych ogłoszeń przekazano, że decyzją biskupa Jana Tyrawy duchowny został odwołany z pełnienia obowiązków wikariusza.
Bydgoszcz. Ksiądz został objęty zakazem sprawowania mszy. Jego sprawa trafiła do Watykanu
„Gazeta Pomorska” informuje, że parafianie z bydgoskich „Męczenników” nie poznali od razu powodów odwołania księdza. Spekulowano jednak, że może to być związane z zarzutami o pedofilie. Wkrótce okazało się, że domysły wiernych były właściwe. Przestępstwa Rafała K. wyszły na jaw, kiedy do delegata biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży zaczęły zgłaszać się osoby poszkodowane.
Diecezja przeprowadziła dochodzenie, po którym podjęto decyzję o nałożeniu na Rafała K. zakazu sprawowania mszy św. oraz noszenia stroju duchownego. Mężczyzna jest nadal księdzem, ale dokumenty w jego sprawie zostały już wysłane do Watykanu. Złożono również do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Po odwołaniu z parafii ksiądz Rafał K. trafił do ośrodka Caritas na bydgoskich Piaskach. Przebywał tam pięć miesięcy do czasu aresztowania.
Bydgoszcz. Rafał K. rzekomo nakłaniał chłopców do masturbacji w jego obecności
Śledczy mają już informację o dziesięciu ofiarach księdza-pedofila. Rafał K. miał pod pozorem przeprowadzania „badań” popełniać na ministrantach przestępstwa przeciw wolności seksualnej i obyczajności. Mężczyzna zapraszał młodych chłopców do siebie na plebanie. Na miejscu nakłaniał ich do masturbowania się w jego obecność oraz mierzył penisy chłopców krawiecką miarą.
– Najpierw odbędzie się proces karny, a dopiero potem, w procesie cywilnym, będę skarżyć nie tylko sprawcę, ale i instytucje kościelne odpowiedzialne za szkodę moich klientów, przede wszystkim za naruszenie ich dóbr osobistych – powiedział adwokat Janusz Mazur, pełnomocnik poszkodowanych. Dodał, że będzie starał się o zadośćuczynienie od sprawcy, ale także od przełożonych instytucji kościelnych za winę w nadzorze.
– Nie wierzę, że żaden z mieszkających tam księży o niczym nie wiedział i że nikt niczego nie widział! To niemożliwe! Jestem przekonana, że proboszcz wiedział o wszystkim, musiał wiedzieć – powiedziała „Gazecie Pomorskiej” matka jednego z poszkodowanych ministrantów.
Źródło: gazeta.pl