Polska

34-latek z COVID-19 zmarł w szpitalu. „Mówił, że za trzy dni ma ślub”

Czwarta fala koronawirusa powoduje gwałtowne zapełnianie się oddziałów covidowych w szpitalach. Katarzyna Bujak z placówki w Starachowicach powiedziała o 34-latku, który zmarł kilka dni przed swoim ślubem.

COVID-19 jest coraz częściej diagnozowany przez lekarzy. To efekt czwartej fali koronawirusa, która od kilku tygodni jest zauważalna w statystykach ministerstwa zdrowia. Według danych z wtorku łóżka covidowe w szpitalach zajmuje 5416 pacjentów, w tym 449 z nich jest podłączonych do respiratora. O tym, jak wygląda szpitalna rzeczywistość, powiedziała Katarzyna Bujak ze szpitala powiatowego w Starachowicach.

W rozmowie z Polsat News lekarka opowiedziała o najtrudniejszym przypadku koronawirusa z jakim zetknęła się w szpitalu. Mowa o 34-letnim pacjencie.

– „Łzy cisną się na oczy. Wszyscy wiedzieliśmy, że jest na granicy. Mówił, że za trzy dni ma ślub… To jest ciężkie. My z tymi pacjentami jesteśmy kilka tygodni. Robimy, co możemy” – mówiła Katarzyna Bujak.

Dodała, że najbardziej porusza ją śmierć młodych pacjentów z COVID-19.

– „Oni są do końca świadomi, bo ta choroba tak przebiega. To bardzo trudne historie” – tłumaczyła.

W starachowickiej placówce leży m.in. pani Wiesława łata. W rozmowie z Polsatem mówiła, że żałuje, iż nie zaszczepiła się na COVID-19.

– „Nie miałam kogoś takiego, kto wziąłby pod pachę, powiedział: chodź, zaprowadzę cię, szczepimy się. Taki ktoś by się przydał” – mówiła. Pani Wiesława bardzo martwi się o swoje zdrowie, bo jak przyznała: “albo się z tego wychodzi, albo nie”.

W noc poprzedzającą wizytę dziennikarzy Polsat News w szpitalu Starachowicach na COVID-19 zmarło pięciu pacjentów.

Źródło: twojenowinki.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close