Kino i muzyka

Zbigniew Wodecki zabrał jeden ważny sekret do grobu. Córka uchyliła rąbka tajemnicy, fani nie mieli pojęcia

Zbigniew Wodecki odszedł nagle i niespodziewanie. Do ostatniej chwili miał nadzieję na to, że wyzdrowieje i będzie mógł wrócić na ukochaną scenę. Niestety, stało się inaczej. Uwielbiany artysta zmarł 22 maja 2017 roku. Zostawił po sobie wiele niewyjaśnionych spraw i tajemnice, które zabrał do grobu. Okazuje się, że piosenkarz darzył bardzo pozytywnym uczuciem jedną z polskich aktorek.

Zbigniew Wodecki i Beata Tyszkiewicz przez lata zasiadali wspólnie za stołem jurorskim programu „Taniec z gwiazdami”. Czas spędzony przy realizacji programu był dla aktorki i muzyka chwilami pełnymi dobrej zabawy. Telewidzowie uwielbiali obserwować ich przyjacielskie żarty, dyskusje i przekomarzanki. Trudno uwierzyć, że piosenkarz ukrywał przed znajomą pewien sekret.

Zbigniew Wodecki zabrał tajemnicę do grobu

Zbigniew Wodecki był człowiekiem zapracowanym i często zaraz po zdjęciach ruszał na koncert. Zdołał jednak nawiązać więź z aktorką i ich relacja szybko przeniosła się do życia codziennego. Sympatyczny duet spędzał ze sobą wiele czasu. Spora różnica wieku nie przeszkadzała w wielogodzinnych dyskusjach.

Ich wspólnym rytuałem były wizyty w restauracji serwującej japońską kuchnię. Daniem, które zawsze wybierali, było sushi. Wspólnie spędzone chwile pozwalały im nacieszyć się wzajemnie swoim towarzystwem oraz nadrobić zaległości spowodowane przez zobowiązania zawodowe.

– Tata absolutnie uwielbiał panią Beatę Tyszkiewicz. Od wczesnej młodości podziwiał ją na ekranie, więc gdy zasiadł po latach u jej boku za jurorskim stołem, czuł ogromny zaszczyt i szczęście. Miał do niej ogromny respekt i szacunek – zdradziła córka muzyka, Katarzyna Wodecka-Stubbs, w rozmowie z dziennikarzem „Faktu”.

Zbigniew Wodecki i Beata Tyszkiewicz rozumieli się niemal bez słów, często łagodząc atmosferę po surowych ocenach Piotra Galińskiego i Iwony Pavlović, która również pozostawała w serdecznych stosunkach z aktorką. Dla współpracowników ich towarzystwo było nieco onieśmielające – oboje szybko urośli bowiem do miana legend.

Mieli podobne podejście do życia, łączyły ich także doświadczenia. Mimo tego muzyk nigdy nie wyznał aktorce tego, co czuł. Sekret dotyczący wagi tej wyjątkowej relacji postanowił zabrać ze sobą do grobu. Beata Tyszkiewicz przez lata nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wiele znaczyła dla przyjaciela.

– Nie wiedziałam, że on mnie podziwiał w kinie i był moim fanem. O niektórych uczuciach może się wprost nie mówi i to dlatego. Miło słyszeć, że opowiadał o mnie same dobre rzeczy. Ja bardzo lubiłam jego piosenki – powiedziała aktorka w odpowiedzi na słowa Katarzyny Wodeckiej-Stubbs.

Pierwsza dama polskiego kina wspomina Zbigniewa Wodeckiego z dużą nostalgią. Podziwiała go za siłę charakteru, talent i upór w dążeniu do celu. Gdy muzyk zachorował, aktorka do samego końca nie wierzyła, że przyjdzie jej się zmierzyć z tak bolesną stratą. Uważała, że niesamowita determinacja przyjaciela pomoże mu wygrać z chorobą. Relacja, która łączyła legendarne gwiazdy sprawia, że do oczu napływają łzy wzruszenia.

Sama Beata Tyszkiewicz jest obecnie w nienajlepszej kondycji zdrowotnej. Przed kilkoma miesiącami podjęła decyzję, że przyszedł czas na zasłużoną emeryturę. Od tej pory nie przyjmuje propozycji zawodowych i spędza wiele czasu w dworku swojej ukochanej córki.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close