Kino i muzyka

Wspólnej” sięgnął dna, przeszedł koszmar i był bezdomny. Porażające wyznanie uwielbianego artysty

Aktor znany z serialu „M jak Miłość” oraz „Na Wspólnej” przeżył osobisty dramat. W jednym z wywiadów wyznał, że przez pewien czas był bezdomny, pomieszkiwał w samochodzie. Rozstanie, śmierć najbliższej osoby i bezrobocie sprawiły, że zupełnie się załamał.

Robert Gonera w telenoweli „M jak Miłość” wcielał się w rolę Jacka Mileckiego, męża Marty Mostowiak, a niektórzy mogą doskonale znać go z innego popularnego serialu – w „Na Wspólnej” zagrał postać Wiktora Strzeleckiego. Aktor ma za sobą trudne chwile. Seria niefortunnych zdarzeń, która miała miejsce przed laty, sprawiła, że stracił wszystko, co kochał.

Aktor znany z serialu „M jak Miłość” i „Na Wspólnej” przeżył piekło

Robert Gonera przez cztery lata był mężem Jolanty Fraszyńskiej. Artystka była miłością jego życia, wspólnie doczekali się córki, Nastazji. Rozstanie, do którego doszło w 1994 roku, było bardzo ciężkim doświadczeniem. Aktor skupił się na karierze zawodowej.

Po świetnej roli w filmie „Dług” Robert Gonera cieszył się ogromną popularnością. Wkrótce zakochał się ponownie. W 2003 roku poślubił Karolinę Wolską, która urodziła mu dwóch synów – Teodora i Leonarda. Niestety, nie miał zbyt wiele czasu dla rodziny.

Przez pierwsze cztery lata małżeństwa aktor zagrał w aż siedmiu serialach, ośmiu filmach i niezliczonej liczbie spektakli. Nadmiar obowiązków sprawił, że łączenie obietnic wynikających z pracy na kilku planach zdjęciowych, okazało się niemożliwe. Robert Gonera stracił posadę w tasiemcu „M jak Miłość”.

Rok później nadszedł kolejny kryzys. Podczas kręcenia filmu „Determinator” aktor niespodziewanie zniknął z planu. Pracownicy produkcji poszukiwali go przez kilka godzin. Tego dnia Robert Gonera trafił do szpitala.

– Zasnąłem w samochodzie ze zmęczenia w oczekiwaniu na zdjęcia, wyładował mi się telefon komórkowy. Obudzili mnie policjanci, którzy bez podania przyczyny nie chcieli mnie puścić ani skontaktować z produkcją. Od policjanta otrzymałem „ofertę”. Albo zamkną mnie na 48 godzin pod niejasnym zarzutem, albo zabierze mnie karetka pogotowia. Wybrałem karetkę – opowiadał.

Incydent sprawił, że dobrze zapowiadająca się kariera artysty odeszła w zapomnienie. Brak propozycji zawodowych, niespodziewana śmierć ojca i rozwód z drugą żoną sprawiły, że gwiazdor „M jak Miłość” się załamał. Dom, w którym mieszkał, pozostawił żonie i synom, przez co wylądował na bruku. Przez kilka lat mieszkał w aucie.

– Zwykle mówią w takich sytuacjach: chlał, pił, ćpał, sam sobie zgotował taki los. U mnie nic takiego nie było. Po prostu tak się ułożyło. […] Porzuciłem samochód dopiero wczoraj po prawie trzech latach życia w nim. Był to rodzaj bezdomności – mówił w jednym z wywiadów.

Na szczęście, obecnie zła passa Roberta Gonery wydaje się dobiegać końca. Aktor zagrał w hitowym „Belfrze” oraz głośno komentowanej „Koronie Królów”.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close