Żora Korolyov zmarł niespodziewanie 21 grudnia 2021 roku. Tancerz znany szerokiej publiczności z „Tańca z gwiazdami” pozostawił w żałobie rodzinę, ukochaną i fanów. Ewelina Bator w trzy miesiące po jego śmierci podzieliła się nieprawdopodobną historią, która przydarzyła się jej w kościele.
Ewelina Bator, ukochana Żory Korolyova, ciężko zniosła jego śmierć, czemu nie można się dziwić. Od tamtej pory w swoich mediach społecznościowych stale pielęgnuje pamięć o tancerzu, wrzucając jego zdjęcia i dzieląc się z fanami swoimi przemyśleniami, uczuciami i emocjami.
Dokładnie w trzy miesiące po jego śmierci, a więc 21 marca, zamieściła dwa zdjęcia, pod którymi opisała nieprawdopodobną historię, która tego dnia jej się przydarzyła. Dopatrzyła się znaku z niebios od swojego ukochanego.
– Nie tak dawno, bo tylko kilka miesięcy temu, byliśmy razem z Żorką w kościele, w moim rodzinnym mieście. Był tam wtedy motyl. Biedny i trochę zagubiony, szukał wyjścia z zamkniętego i dużego kościoła. Bardzo chcieliśmy mu pomóc. Żorka dzielnie podszedł do okien i zaczął je otwierać, była za nimi kolejna szyba i nie udało się motyla wypuścić. Nie mogliśmy też go złapać, bo uciekał od nas, latał za wysoko. Teraz wiem, że najwidoczniej nie był tam dla nas – rozpoczęła swój wpis.
Ewelina Bator przypomniała historię, która wydarzyła się jeszcze przed śmiercią Żory, ale wstęp ten jest ważny w kontekście dalszej opowieści. To, co stało się trzy miesiące po śmierci ukochanego, miało dla niej niezwykłe znaczenie.
– Wczoraj stanęłam w tym samym miejscu, ale w zupełnie innym dla mnie życiu… Niby świat się nie zmienił, a jednak dla mnie dokładnie trzy miesiące temu zmieniło się wszystko. W każdym razie stałam tam i szeptem powiedziałam: „Jeżeli jesteś… Chcę zobaczyć tego motyla”. Msza mijała, okna były puste, motyla nie było. Msza się zakończyła. Zaczęłam wychodzić do drzwi, z obrazami w głowie, które tak wiele dla mnie znaczą. Przy wyjściu na ziemi był motyl. Wyjątkowy i taki piękny. Tyle osób przeszło i nikt go nie zauważył, a może nikt nie potrzebował go tak jak ja w tej chwili. Schyliłam się, usiadł na mojej ręce. Chciałam zostawić go na dworze. Nie chciał odlecieć… Siedział na palcu, na którym noszę obrączkę Żorki. Moją zabrał ze sobą. Wróciliśmy razem do domu. Odprowadził mnie i odleciał, dając mi nadzieję i mówiąc, że jest… – kontynuowała wpis Ewelina Bator.
Niebywałą historię zakończyła stwierdzeniem, że przytrafiło się im coś niezwykłego. To tylko potwierdza, że dla Eweliny był to bardzo ważny moment i chociaż wiele osób przypisać może to zdarzenie czystemu przypadkowi, ona jest przekonana, że to Żora dał jej znać, że czuwa nad nią. A dla osoby pogrążonej w żałobie to bardzo dużo.
Jedno ze zdjęć, które towarzyszyły temu wpisowi, pokazuje opisywanego w historii motyla. Większość osób uznała tę historię za piękną i wzruszającą, a pod postem posypały się komentarze wspierające kobietę.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
Źródło: goniec.pl