Kino i muzyka

Przez chorobę mogła stracić córki: „Nie donosi jej pani, lepiej przerwać”

Hanna Lis zdecydowała się na osobiste wyznanie. Gwiazda przyznała, że przez poważną chorobę mogła stracić obie ciąże. Dziennikarka zdaje sobie sprawę, co czują miliony kobiet, które również zmagają się z tym okrutnym schorzeniem. Poprzez swój najnowszy post chciała podkreślić swoje wsparcie, dla tych, którym także utrudnia ono życie. Hanna Lis przez 20 lat walczyła z endometriozą.

Przez chorobę mogła stracić córki: „Nie donosi jej pani, lepiej przerwać”

Hanna Lis o walce z endometriozą

Zdrowie jest najważniejsze, dlatego należy o nie dbać. Hanna Lis postanowiła po raz kolejny zaapelować do kobiet, by nie zapominały o sobie i nie pozwalały bagatelizować niepokojących sygnałów swojego organizmu. Pierwsze objawy – silne, rwące bóle brzucha, zaobserwowała u siebie mając 16 lat i próbowała ustalić przyczynę dolegliwości. Udało się po wielu latach. Dziennikarka szukała pomocy u specjalistów, ale wciąż ją zbywano. Schorzenie poprawnie zdiagnozowano dopiero po drugiej ciąży.

,,Bywało, że „leczyli” zastrzykami z opioidów, żebym mogła przetrwać „te dni”. Wybitny ginekolog nie zareagował, gdy kolejna ciąża, okazała się nierówną walką z własnym organizmem. Dopiero, gdy po drugim cesarskim cięciu pojawiły się, trzymając się terminologii lekarskiej, „zmiany lite”, ktoś wreszcie wpadł na to, ze to może być endometrioza. I dalej nic”, wspominała pod koniec ubiegłego roku.

Dziennikarka jest wdzięczna, że choroba nie odebrała jej szansy na macierzyństwo. A tak mogłoby się stać…

Endometrioza jest jest jedną z przyczyn niepłodności u kobiet i powodem poronień. Hanna Lis podzieliła się z fanami najpiękniejszymi chwilami z jej życia i zamieściła urocze zdjęcia ze swoimi córeczkami. Fotografie zostały wykonane zaraz po ich narodzinach i opisała swoje przeżycia… przede wszystkim strach związany z chorobą.

„Nikt jednak nie robił zdjęć, kiedy w środku nocy, nad szpitalnym łóżkiem, nad moją głową, lekarze mówili (jakby mnie tam mnie było) „ona roni, zaraz będzie po wszystkim”. Nikt mnie o nic nie pytał, nikt nie pocieszał, nikt nie tłumaczył dlaczego miałoby Julki nie być. Anki tez miało nie być: „nie donosi jej pani, pani Haniu, lepiej przerwać”, słyszała od lekarzy.

Hanna Lis walczyła o życie i zdrowie swoich dzieci. „Dopiero po latach dowiedziałam się co prawie zabrało życie moim dzieciom: endometrioza”, wyznała. Dziś córki gwiazdy mają 19 i 21 lat, a dziennikarka jest zdrowa. Od dziesięciu lat może czerpać radość z życia. Ratunkiem była laparoskopia. Operacja na pełnej narkozie trwała prawie 3 godziny.

„Zatruwała mi życie jeszcze przez długie lata. Dziś jestem od niej wolna, ale wiem, że takich jak ja (byłam), są dziś w Polsce MILIONY! Dziewczyn, które cierpią, które mają za sobą poronienia, od lat bezskutecznie starają się o dziecko, które żyją w nieustannym bólu, którym kolejni lekarze nie potrafią/nie chcą pomoc, i które nawet nie wiedza, (jak ja kiedyś) że chorują! Tak być nie musi, tak być nie może♥️”, zakończyła.

Hanna Lis o endometriozie w VIVIE!

Dziennikarka już wcześniej opowiadała o swojej chorobie. Wiedza na jej temat jest wciąż niewystarczająca. „Zawsze bardzo chciałam być matką, więc nie ma mowy o przypadku. Jeśli pytasz o to, czy ciąże były zaplanowane – nie były, ale były euforycznie powitane, a potem cholernie ciężko wywalczone. Julkę prawie straciłam w trzecim miesiącu, Anię w piątym. To, że dotarłam do końca jednej i drugiej podróży, to cud. Cud medycyny i natury, wymodlony i wystarany, wykarmiony największą miłością. Po urodzeniu Julki usłyszałam, że zdiagnozowano u mnie ciężką postać endometriozy – nie wstydźmy się tego słowa, proszę, leczmy ją – i że nigdy już nie zajdę w ciążę. A ja bardzo chciałam mieć drugie dziecko”, mówiła w VIVIE!

 

Посмотреть эту публикацию в Instagram

 

Najpiękniejsze chwile mojego życia. Przyjście na świat moich córek. Uchwycone na zdjęciach, na których widać wielkie, największe szczęście. Nikt jednak nie robił zdjęć, kiedy w środku nocy, nad szpitalnym łóżkiem, nad moją głową, lekarze mówili (jakby mnie tam mnie było) „ona roni, zaraz będzie po wszystkim”. Nikt mnie o nic nie pytał, nikt nie pocieszał, nikt nie tłumaczył dlaczego miałoby Julki nie być. Anki tez miało nie być: „nie donosi jej pani, pani Haniu, lepiej przerwać”. Wiedziałam lepiej, walczyłam uparcie, przy wsparciu kilku równie upartych, jak ja lekarzy. Dziś moje córki mają 19 i 21 lat. Te, których miało nie być. Dopiero po latach dowiedziałam się co prawie zabrało życie moim dzieciom: endometrioza. Zatruwała mi życie jeszcze przez długie lata. Dziś jestem od niej wolna, ale wiem, że takich jak ja (byłam), są dziś w Polsce MILIONY! Dziewczyn, które cierpią, które mają za sobą poronienia, od lat bezskutecznie starają się o dziecko, które żyją w nieustannym bólu, którym kolejni lekarze nie potrafią/nie chcą pomoc, i które nawet nie wiedza, (jak ja kiedyś) że chorują! Tak być nie musi, tak być nie może. Zapraszam Was Kochane na moją opowieść o endo w rozmowie z doktorem @dr_karmowski.official w programie Michala Figurskiego @feegur #niezłypacjent, dziś, już za chwilę właściwie, bo o 21:00 w @radio_zet . Opiszcie tu też Wasze historie. Pomogą innym, zagubionym, nieświadomym. Love kochane ENDOWOJOWNICZKI!♥️ #endometrioza #endometriosis

Публикация от Hanna Lis (@hanna_lis)

Źródło: viva.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close