Wydawało się, że Magdalena Stępień będzie miała życie jak z bajki, gdy okazało się, że zaszła w ciążę wraz z popularnym piłkarzem, Jakubem Rzeźniczakiem. Niestety, niedługo potem przemieniło się w koszmar. Mężczyzna rozstał się z nią, a syn, który przyszedł na świat, okazał się chory na raka.
Od tej pory modelka toczy walkę o zdrowie pociechy, czym przy okazji wygenerowała niemałą, medialną aferę.
Magdalena Stępień walczy o zdrowie syna
Wszystko zaczęło się wówczas, gdy celebrytka zorganizowała zbiórkę na leczenie swojego dziecka, której celem było aż 450 tysięcy złotych. Opinia publiczna oburzyła się, że popularna osoba, na dodatek posiadająca bogatego, byłego partnera, który jest ojcem jej syna, jeszcze ma czelność prosić o pieniądze. Ostatecznie, pomimo medialnej burzy, kobiecie udało się zebrać fundusze, a leczenie zaczęło iść w dobrym kierunku.
Na specjalistycznych badaniach w Izraelu okazało się bowiem, że cierpiący na raka wątroby synek nie ma w sobie śmiertelnego genu, którego pierwotnie wykryto w Polsce. Oznacza to, że jego rokowania są znacznie lepsze. Chłopiec ma przejść operację, w ramach której lekarze wytną mu połowę wątroby. To właśnie na ten zabieg potrzebne były wcześniej zebrane fundusze.
Teraz jednak Magdalena Stępień prosi o więcej. Jak tłumaczy w wywiadzie dla portalu „Kobieta”, jej pociecha będzie musiała później przechodzić jeszcze radio i chemioterapię, a to też kosztuje. Poza tym dosyć drogie są też koszty zwykłego utrzymania się. Modelka zdradziła, że za miesiąc pobytu w przyszpitalnym hotelu płaci 10 tysięcy złotych.
Jak sama zaznaczyła we wspomnianym wyżej wywiadzie, nie prosiłaby o pieniądze, gdyby je miała. Zaznacza, że ludzie mylą popularność z bogactwem, dlatego sama Magdalena, choć była znana i tak nie mogła pozwolić sobie na opłacenie leczenia syna oraz dodatkowych kosztów z nim związanych. Przyznaje, że ciągle wyprzedaje swoje ciuchy, by samej generować jak największy zysk. Nie chce i przede wszystkim nie może polegać tylko na darowiznach oraz niskich alimentach od byłego partnera.
Źródło: lelum.pl