Kino i muzyka

„Lekarze mówili, że nie przeżyję kilku godzin. Nie boję się już swojej skóry”

Yulianna Yussef cierpi na rzadką chorobę skórną – Melanocytowy Nevus. Ale modelka określa ją „osobliwością” i spełnia swoje marzenia! Jest przykładem na to, że choroba nie przekreśla niczego.

„Lekarze mówili, że nie przeżyję kilku godzin. Nie boję się już swojej skóry”

Yulianna Yussef o chorobie

Jej ciało pokrywa około tysiąca znamion… „Bardzo chciałabym je policzyć, ale nawet gdy miałam sześć lat, moja mama i ja zaczęliśmy tracić rachubę”, mówi na łamach portalu naTemat. Pieprzyki są widoczne na plecach, rękach, nogach i części brzucha.

W dzieciństwie była wyśmiewana i obrażana przez rówieśników. Na swój temat słyszała już wiele. Nazywano ja krową, żyrafą czy dalmatyńczykiem. A ona pragnęła tylko jednego – być szczęśliwa, zdrowa, pewna siebie i seksowna. Zdarzało się, że z domu wychodziła tylko po zachodzie słońca. Całe dnie spędzała w domu z książką na kanapie. Zawsze mogła liczyć na wsparcie najbliższych. Ale nastolatce trudno było się pogodzić z tak skrajnymi emocjami.

Dziś nie ma już żadnych kompleksów. Rozpoczęła karierę w modelingu i inspiruje ludzi o swoje marzenia. Najważniejsze, to akceptacja własnego ciała i cieszyć się każdą chwilą! Na Instagramie jej profil obserwuje ponad 114 tysięcy osób.

 

Посмотреть эту публикацию в Instagram

 

you want a perfect picture to believe in?then you can’t be looking for me then.

Публикация от Yulianna Yussef (@yulianna.yussef)

Yulianna Yussef opowiedziała swoją historię. Jej wyznanie wstrząsa i porusza. ,,Znamiona bywają różne, ja mam rzadki wygląd – gigantyczny barwnik, wrodzona patologia skóry. Takie znamię zajmuje znaczną powierzchnię skóry (ponad 20 centymetrów) i rośnie wraz z dzieckiem”, pisze w naTemat. Znamiona na jej skórze zaczynają się pojawiać w momencie, kiedy ma w swoim życiu stresujący okres.

Kiedy przyszła na świat całe jej plecy były pokryte ciemnobrązowym znamieniem. Lekarze poinformowali jej rodzinę, że nie przeżyje kilku godzin. Nikt nie wiedział, co jej dolega. Mama Yulianny starała się ulżyć swojemu dziecku. Szukała ratunku u specjalistów, uzdrowicieli. Razem podróżowały po całej Ukrainie. Po siedmiu latach wszystko stało się jasne. Mamie modelki za pomocą internatu udało się dowiedzieć, co dolega jej córce. Uspokoił ją fakt, że ludzi z tą chorobą jest więcej i prowadzą normalne życie.

„Myślę, że był to jeden z najpoważniejszych momentów w życiu mojej mamy, ponieważ po raz pierwszy od siedmiu lat dowiedziała się, że wszystko może być w porządku z jej dzieckiem i że w końcu może spać w nocy bez obawy, że coś się stanie”, zaznacza Yulianna w naTemat.

Modelka w swojej historii podkreśla, że w grę wchodził przeszczep skóry. Ale to wymagałoby wielu lat hospitalizacji. „Przewidywano dla mnie ponad dwanaście operacji i nie udzielono żadnych gwarancji: ryzyko raka skóry, blizny. Poza tym znamię powstaje ponownie, ponieważ moje ciało nie przestaje produkować melaniny”, czytamy na naTemat. Do operacji nie doszło.

Pięć lat temu Yulianna przeprowadziła się do Polski. Zdarzało się, że wychodziła na ulice w długich spodniach, pomimo, że panowały tropikalne upały. Bala się reakcji przechodniów, którzy byli zaskoczeni jej wyglądem, niektórzy osądzali… W końcu postanowiła działać, nie chciała wiecznie tkwić w strachu. Zaczęła publikować posty na Instagramie, opisywać swoje doświadczenia. Jej posty są wsparciem dla osób, które również starają się żyć z chorobą.

„Uświadomiłam sobie, że nie chcę siedzieć i nic nie robić w tym temacie, ponieważ mogę przekazać dużej liczbie osób czym jest CMN, pokazać właścicielom tej osobliwości, że można z nią żyć i cieszyć z życia. Lubię dzielić się swoimi doświadczeniami i inspiruje mnie, gdy rodzice piszą do mnie, że ich dzieci czują się lepiej, gdy pokazują im moją stronę na Instagramie”, pisze Yulianna dla naTemat.

Modelka podkreśla, że nie ma już kompleksów przez swoje znamiona i w kocu akceptuje siebie taką, jaką jest. Do tego samego próbuje zachęcić innych. „Nie boję się już swojej skóry”, mówi.

Źródło: viva.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close