Zachwycała głosem. Na scenie tworzyła prawdziwą magię. Whitney Houston jest jedną z najpopularniejszych amerykańskich piosenkarek muzyki w historii – 170 milionów sprzedanych albumów, mówi samo za siebie. I chociaż w życiu zawodowym odnosiła kolejne sukcesy, to prywatnie los zadawał jej kolejne ciosy. Nie miała szczęścia w miłości. Uzależniła się od alkoholu, narkotyków… W tym roku Whitney Houston skończyłaby 57. lat. Odeszła 11 lutego 2012 roku…
Jak wyglądały ostatnie dni życia wokalistki?
W ostatnich latach swojego życia Whitney Houston nie przypominała dawnej siebie. Miała poważny problem z narkotykami i alkoholem. To wyniszczyło jej zdrowie. Nad niczym już nie panowała. Często zachowywała się agresywnie.
,,Całymi dniami siedzi zamknięta w sypialni w kałużach moczu, paląc crack. Nie myje się, a podczas transów narkotycznych sama się okalecza. Gdy trzeźwieje, mówi, że została zaatakowana przez diabła”, wspominała w rozmowie z National Enquirer szwagierka wokalistki. Wydawało się, że kolejny odwyk, rozstanie z Bobbym w końcu ułatwią jej rozpoczęcie nowego życia.
W lutym 2012 roku przyleciała do Los Angeles, żeby wziąć udział w gali wręczenia muzycznych Oscarów – Grammy. Zawsze lubiła tę imprezę. Bez względu na to, czy była na szczycie czy z niego spadała, przyjeżdżała, żeby spotkać się z ludźmi z branży i poimprezować.
W piątek, 10 lutego, Whitney Houston bawiła się z grupą przyjaciół w hotelu The Beverly Hilton. Według świadków, przez długi czas była w barze, piła i zachowywała się bardzo głośno. Przygotowywała się do corocznej imprezy pre-Grammy, organizowanej przez Clive’a Davisa. To to samo wydarzenie, na którym została zaprezentowana przemysłowi muzycznemu i całemu światu prawie trzy dekady temu.
W sobotę z rana piosenkarka rozmawiała z Dionne Warwick. Umówiły się, że razem wybiorą się na przyjęcie Davisa. Około 15.15 Houston porozmawiała z matką, i wszystko wydawało się w porządku. Niecałe 30 minut później do hotelowego pokoju weszła jej kuzynka – miała przygotować sukienkę. Kiedy otworzyła drzwi do łazienki, ujrzała nieprzytomną Whitney w wannie. Z trudem ją wyciągnęła, chaotycznie próbowała ratować. Wezwała karetkę, a policja przybyła dwie minuty później. Reanimacja nie powiodła się. O 15.55 czasu kalifornijskiego stwierdzono zgon.
Wezwano koronera, żeby zabrał ciało. W międzyczasie kuzynka zadzwoniła do córki Whitney, która od pewnego czasu nie odstępowała matki, bo wiedziała, że musi być jej nadzorcą. Policja nie wpuściła jej do pokoju, mimo że dziewczyna stoczyła z nimi bójkę, wyjąc z rozpaczy. Odwieziono ją do szpitala.
Impreza Clive’a Davisa przebiegła zgodnie z planem, a gospodarz podkreślił, że właśnie tego chciałaby Houston. Poproszono jednak koronera, by nie wywoził ciała z hotelu, dopóki przyjęcie się nie skończy. Gwiazda nie zniosłaby faktu, że kiedy inni goście podjeżdżają limuzynami, ona wyjeżdża wozem pogrzebowym.
Pierwotnie spekulowano, że przyczyną śmierci sławnej piosenkarki było przedawkowanie leków przeciwdepresyjnych i alkoholu oraz narkotyków. 22 marca 2012 roku rzecznik biura koronera w Los Angeles poinformował, że Whitney Houston „zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci”. Oświadczył też, że testy toksykologiczne wykazały w ciele zmarłej ślady kokainy, marihuany, leku przeciwlękowego, środka zwiotczającego mięśnie i antyhistaminę. Miała zaledwie 48 lat.
Jak niedawno podawał Daily Star Whitney Houston miała całkowicie wyniszczony organizm. Nie miała 11 zębów, których brak zakrywała protezami. Fryzura wokalistki była połączeniem jej naturalnych pasm z przyszytymi doczepianymi włosami, które razem tworzyły pewnego rodzaju perukę. Medycy zwrócili też uwagę na ślady po igłach wbijanych w przedramię. To wynik stosowania narkotyków. Whitney Houston miała także problemy z sercem.
Źródło: viva.pl