Kino i muzyka

Dramat Jarosława Kulczyckiego. Wspomina śmierć 19-letniego syna

Jarosław Kulczycki kilka lat temu przeżył prawdziwy dramat. W tragicznym wypadku zginął jego zaledwie 19-letni syn. Chłopak miał całe życie przed sobą. Były prezenter Wiadomości i Wydarzeń na wizji programu śniadaniowego TVN wspominał śmierć dziecka. Wiem, że wtedy już chyba nie żył — wyznaje.

Zaledwie pięć lat temu Jarosław Kulczycki musiał się mierzyć z rodzinną tragedią — dziennikarz stracił syna. W programie Dzień dobry TVN wspominał dzień, w którym dowiedział się o jego śmierci.

Dramat Jarosława Kulczyckiego

Pięć lat temu Jarosław Kulczycki odebrał telefon, którego z pewnością nie zapomni do końca życia. W słuchawce usłyszał, że jeden z jego synów Filip umarł. Po kilku latach dziennikarz postanowił opowiedzieć, jak żyć po stracie dziecka.

Jego syn Filip zginął w wieku zaledwie 19 lat. Jako przyczynę śmierci lekarze podali ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową. To były powikłania po grypie.

— W dodatkowych badaniach dopiero wyszło, że w mięśniu serca Filipa były struktury, które są charakterystyczne dla przewlekłego stanu zapalnego. Najprawdopodobniej on w sezonie grypowym, przeszedł grypę, tylko nie wiedzieliśmy, że ten wirus drąży mięsień jego serca i powoli go niszczy — opowiada Jarosław Kulczycki.

Kiedy 19-latek poszedł na siłownię, położył się na ławeczce i chciał podnieść sztangę — nagle zasłabł. Spróbował się podnieść i wtedy jego serce się zatrzymało.

Czy da się podnieść po utracie jednego z najbliższych członków rodziny? Właśnie z tak trudnym pytaniem zmierzył się Jarosław Kulczycki w rozmowie z Katarzyną Olubińską-Godlewską w programie Dzień dobry TVN.

— Zastanawiałem się, czy ja jeszcze chcę mówić publicznie o śmierci Filipa. W gronie rodzinnym rozmawiamy o nim, bo staramy się, żeby on był — powiedział na antenie.

Jarosław Kulczycki: śmierć syna Filipa

W końcu dziennikarz odważył się na ten krok. Jak sam dalej wspominał, zrobił to z kilku powodów.

— Po pierwsze, by powiedzieć wszystkim tym, którzy stracą kogoś bliskiego lub stracili, że może czas nie leczy ran, ponieważ ta rana pozostaje, ale można z nią żyć. Człowiek chodzi do pracy, bierze dzieci na ręce, bawi się z nimi, śmieje się ze znajomymi i można żyć, z tą wielką czarną dziurą w sercu — dodawał były prezenter Wiadomości.

Dodawał również, że w ten sposób chciał ostrzec społeczeństwo przed grypą. Żeby więcej osób dostrzegło zagrożenie, jakie może ze sobą nieść.

Dziennikarz wspominał, w jaki sposób dowiedział się o tej tragedii. Z początku nie chciał wierzyć, musiał się przekonać na własną rękę.

— Jechałem autem, gdy zadzwonił partner mamy Filipa i powiedział, że Filip umarł. A ja powiedziałem: Co ty mówisz? To niemożliwe. Zadzwoniłem do niego, gdy szykowaliśmy się, żeby wyjść na spacer nad morze i on nie odebrał. Wiem, że wtedy już chyba nie żył — opowiadał.

Pragniemy złożyć najszczersze wyrazy współczucia.

Źródło: lelum.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close