Dominika Tajner (41 l.) w majowy weekend przeżyła prawdziwe chwile grozy. Jej ukochany syn, Maksymilian (13 l.) trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Dopiero teraz wiadomo, co było przyczyną jego choroby.
Dominika Tajner-Wiśniewska /MWMedia
To był prawdziwy horror dla celebrytki. Tuż po fatalnej wieści o rozwodzie z Michałem Wiśniewskim (46 l.) do szpitala trafił jej syn z poprzedniego związku.
Z Maksem było naprawdę źle, ale Dominika długo nie chciała wyjawić, co było jej pociesze.
Dopiero teraz okazało się, że sami lekarze nie byli w stanie jednoznacznie określić, jaka choroba dopadła chłopca. Choć Maks wyszedł już ze szpitala i odzyskał siły, to badania wciąż trwają.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że chłopca ugryzł kleszcz…
„Rodzina czeka na wyniki badań. Przy okazji chcą wykluczyć inne ewentualne choroby, jakie wywołuje ugryzienie kleszcza. Objawy jakie miał Maksymilian, wskazują właśni, że mogło dojść do ukąszenia. Na szczęście doszedł już do siebie i czuje się tak, jakby nic się nie wydarzyło” – mówi źródło „Faktu”.
To spora ulga dla Dominiki, która odchodziła od zmysłów. Teraz najważniejsze są dla niej wyniki dalszych badań chłopca. Wstępnie u Maksa stwierdzono kleszczowe zapalenie mózgu. Ta podstępna choroba może doprowadzić nawet do śmierci, gdy w porę nie zostaną podjęte odpowiednie kroki leczenia.
Początkowe objawy choroby, można pomylić z objawami grypy, jednak później dochodzi do zajęcia ośrodkowego układu nerwowego. Wówczas istnieje spore ryzyko wystąpienia zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, czy zapalenia rdzenia kręgowego.
Maks miał dużo szczęścia, że w porę trafił do szpitala i chorobę udało się pokonać…
Dominika Tajner-Wiśniewska i Michał Wiśniewski /Mieczysław Włodarski /Reporter
Źródło: pomponik.pl