Kino i muzyka

Była żona Krawczyka ani razu nie była na jego grobie

Krzysztof Krawczyk zmarł nagle 5 kwietnia br. i choć od tego czasu minęło już prawie pół roku, to jego pierwsza żona wciąż ani razu nie pojawiła się na grobie artysty. Okazało się, że powód jest prozaiczny.

Grażyna Krawczyk była pierwszą żoną legendarnego piosenkarza. Para pobrała się w latach 70. Wspólne życie nie trwało jednak długo. Gdy Krzysztof Krawczyk wyruszył w trasę koncertową po Gruzji, zbliżył się do Haliny Żytkowiak. Żonę zostawił właśnie dla niej, gdy dowiedział się, że wokalistka jest w ciąży.

Mimo wszystko oboje utrzymywali ze sobą kontakt. Krawczyk nawet przez lata wspierał finansowo swoją pierwszą żonę. Grażyna Krawczyk wielokrotnie zapewniała, że nie żywiła do niego urazy o to, że rozpadło się ich małżeństwo, ale póki co ani razu nie odwiedziła jego grobu.

Była żona Krawczyka w rozmowie z „Faktem” potwierdziła te informacje, jednocześnie zdradzając powód takiej sytuacji. Okazuje się, że jest on prozaiczny: kobieta ma psa, którym nie ma się kto zająć pod jej nieobecność.

– Nie byłam na grobie Krzysztofa Krawczyka, bo nie mogę, jestem uwięziona przez pieska, a to jest jednak wyprawa. Ja mam rodzinę w Łodzi, jakbym tam była, to brat mnie podwiezie, a tu jestem sama w Warszawie – przyznała Grażyna Krawczyk.

Warto zauważyć, że pani Grażyna jest już w podeszłym wieku i mieszka w Warszawie, podczas gdy grób Krzysztofa Krawczyka znajduje się w Grotnikach pod Łodzią. Nie jest to więc też wyprawa, na którą może sobie pozwolić w każdej chwili i bez żadnej pomocy.

Na to, że jeszcze nie była na grobie byłego męża, może wpływać też fakt, że ostatnio powiedziała prasie kilka mocnych słów o trzeciej żonie Krawczyka, Ewie, która na jego grobie pojawia się regularnie. Być może nie chce się z nią przypadkiem tam spotkać.

Grażyna Krawczyk skrytykowała bowiem Ewę za walkę o pieniądze po zmarłym mężu z jego jedynym synem. Nerwowo również reagowała na pomysł, by to wdowa po artyście napisała jego biografię. Przyznała jednak, że na grób na pewno w końcu się wybierze.

– Zresztą ja jeszcze zdążę tam pojechać i go odwiedzić, on się doczeka mojej wizyty – zapewniła.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close